niedziela, 17 lipca 2016

Serialownia #34

I jest już na miejscu kolejna, trzydziesta trzecia już odsłona "Serialowni". Podobnie jak kilka poprzednich, także i ta skupia się wyłącznie na najnowszym odcinku serialu PREACHER. Dlatego też na wiele czytania się nie nastawiajcie, lecz jak zawsze uważajcie, ponieważ mogą pojawić się drobne spoilery. Reszta w rozwinięciu posta.
PREACHER 1x07: He gone
Krzysiek T.: Po bardzo dobrym poprzednim odcinku spodziewałem się czegoś więcej. Kolejny raz twórcy z głównego bohatera serialu, najwyraźniej jednak świadomie i z premedytacją, robią strasznego buca, któremu autentycznie źle się życzy. Całkiem fajny był twist z Odinem Quinncannonem (swoją drogą  dlaczego udział tego aktora zawsze jest specjalnie podkreślany w trakcie napisów początkowych?), chociaż można było spodziewać się nieco grubszej akcji w jego wykonaniu. Ponownie najbardziej rozsądną postacią w całym serialu jest Cassidy i znów właściwie każda scena z Tulip - tą dorosłą wersją - bardziej irytowała niż intrygowała. Retrospekcje właściwie bez historii, ponieważ wszystko to, co tam zaprezentowano, było bardzo łatwe do przewidzenia już od jakiegoś czasu.
Tomek: Kiedy już wydawało się, że serial w końcu złapał wiatr w żagle, znowu wracamy do przynudzania. I cały odcinek mamy poświęcony uświadamianiu Jessego, że jest bucem. A najdziwniejsze, iż choć ostatecznie Custer dochodzi do wniosku, że faktycznie powinien odkręcić to co zrobił Gębodupie, to przy okazji dowiadujemy się o Eugene takich rzeczy, że w sumie zgadzam się z jego pierwotną „decyzją” wysłania go do piekła. Mam tylko nadzieję, że to wreszcie sprawi, że Jesse przestanie być głównym czarnym charakterem serialu i uczyni z niego postać choć trochę podobną do tej z komiksów, a nie będziemy musieli z tym czekać do końca tego sezonu, albo i nawet do następnego.

Źródło obrazka: Comicbook.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz