Pierwszy tom serii na tyle przypadł mi do gustu, że bez chwili
zawahania sięgnąłem po kolejny zbiór składający się z przygód Sinestro i jego
Korpusu Strachu. Czas zatem sprawdzić, czy znów jest się nad czym zachwycać, i
czy scenarzysta Cullen Bunn potrafił na dłuższą metę utrzymać ten dobry poziom,
zaspokajając tym samym wszelkie oczekiwania czytelników związane z tym tytułem.
Podobnie, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego zbioru, tak
i ten podzieliłbym na trzy odrębne etapy. SACRIFICE zaczyna się trzema
fragmentami crossover Godhead,
następnie dostajemy potyczkę z Mongulem, aby na końcu przyjrzeć się bliżej
historii poszczególnych Żółtych Latarników i przeprowadzić śledztwo dotyczące
pewnej zbrodni. Zacznijmy od etapu pierwszego, czyli wyciętych z siedemnastoczęściowej
całości (!) trzech kawałków, które dotyczą najbardziej Sinestro Corps.
W tym momencie znów pojawia się problem dotyczący polityki
wydawniczej DC Comics, którą już nie jeden raz przy okazji kilku różnych
recenzji krytykowałem. Moje zdanie na ten temat w żaden sposób się nie zmieniło
i nadal jestem przeciwnikiem umieszczania w trejdach jedynie kilku
pozbawionych większego sensu (jeśli nie zna się pozostałych odcinków)
fragmentów jakiegoś crossovera. Rozumiem, że DC pragnie zachować ciągłość numeracji
serii i nie chce po zeszycie 5. przeskakiwać nagle do 9., ale tylko w ten sposób całość
będzie logiczna i sensowna. Wystarczy po pierwszym tomie odesłać czytelnika do
sięgnięcia po Godhead, a następnie
wydać tom drugi zaczynając od #9. Przeczytałem wcześniej całe Godhead i dlatego wiem, że w tym średnim
evencie „sinestrowe” fragmenty wyróżniają się in plus, ale jak ktoś nie zna
wspomnianego wydarzenia, to tego pewnie w ogóle nie doceni. I wcale się nie
dziwię.
Ponieważ jednak nie zanosi się wcale, aby sposób wydawania
komiksów przez DC w formie zbiorczej ewoluował w bardziej logicznym kierunku,
domagam się chociaż krótkich suplementów pomiędzy poszczególnymi zeszytami,
które mniej więcej wyjaśnią i opiszą skrótowo, co takiego wydarzyło się wcześniej
na łamach innych latarnianych serii. W przeciwnym razie osoba nie śledząca
innych tytułów będzie czuła się zagubiona, widząc, że raz akcja rozpoczyna się
na Nowym Korugarze, w kolejnym numerze startuje w uniwersum anty-materii, zaś w
następnym w samym sercu New Genesis.
No dobra, koniec marudzenia i czas wypunktować pozytywy, a
tych jest tutaj całkiem sporo. Abstrahując od tematu technicznego ułożenia tego
komiksu, pierwsze trzy części dostarczają kilku ciekawych momentów związanych z
Sinestro i jego Korpusem. Przede wszystkim zaobserwować można fascynację Thaala
Bekką, która należy do armii Highfathera, i którą Sinestro bardzo chce dołączyć
do swojego zespołu. Im bardziej kobieta się opiera, tym bardziej Korugarczykowi
na niej zależy. Moment zaakceptowania przez Bekkę pierścienia zobaczyć można w
finale Godhead. Druga godna
odnotowania rzecz to przymusowa współpraca Zielonych i Żółtych Latarników, w
ramach której to ci drudzy rozdają karty. Interesujące są relacje Soranik Natu
z pozostałymi Green Lanternami. Córka Sinestro staje się postacią dramatyczną,
która z jednej strony zostaje odtrącona przez dawnych kolegów i koleżanki (na
których jej cały czas zależy), zaś z drugiej murem stają za nią nowi
sprzymierzeńcy, dotychczasowi wrogowie, którzy są jedynie na chwilę, i którym
nie do końca może ufać.
Trzymając się mojego podziału, druga część zbioru przynosi
ze sobą powrót dawno niewidzianego Mongula. Władca Świata Wojny pała zemstą,
dysponuje nową technologią i zawiązał nawet egzotyczny sojusz z niejaką Apex
League, w celu pokonania Sinestro i odebrania mu Parallaxa oraz Korpusu
Strachu. Mongul po raz kolejny jednak nie docenia geniuszu swojego przeciwnika,
który z pomocą własnej drużyny uzupełnionej o Bekkę pokazuje zarządzającemu
Warworldem jego miejsce w szeregu. Rewanż z Mongulem rozłożony został na trzy
numery, które wyróżnia przede wszystkim mnóstwo efektownych pojedynków, a także
równie ciekawy dialog Thaala z jednym spośród członków Apex League. W rozmowie
tej scenarzysta zawarł wiele kluczowych cech charakteru Sinestro i pokazał, jak
bardzo niebezpieczna i podstępna jest to postać.
Siłą tego zbioru jest tak naprawdę perfekcyjne, jeszcze
lepsze niż w poprzednim tomie, ukazanie sposobu myślenia Sinestro na
przykładzie różnych sytuacji, w których on i jego drużyna akurat się znaleźli.
Korugarczyk przedstawiony zostaje jako pewny siebie i swojego zespołu taktyk,
mistrz planowania, który przewiduje kilka ruchów do przodu, i który jest zawsze
o krok przed swoim przeciwnikiem. Nawet gdy pozory wskazują inaczej. Sinestro
to manipulator odpowiednio pociągający za sznurki, w razie konieczności
wyciągający asy z rękawa. Jest cierpliwy, konsekwentny i nigdy nie błaga o
litość. W jednej z historii widać wyraźnie, że woli poświęcić życie części
swoich towarzyszy, a nawet przegrać pojedynczą bitwę, aby w konsekwencji wygrać
całą wojnę. Kwintesencja postaci ujęta przez Cullena Bunna - za co scenarzyście
należą się brawa.
Na samym końcu znajduje się annual, który zawiera krótkie
historie z przeszłości wybranych członków Sinestro Corps. Jedne bardziej, jedne
mniej ciekawe, a na pierwszym planie odbywa się śledztwo mające na celu
znalezienie zdrajcy w szeregach zespołu. Sinestro już wie, kto go zawiódł, a
czytelnikowi przyjdzie czekać na wyjaśnienie tej zagadki do kolejnego tomu.
Jeśli miałem jakiekolwiek obawy co do utrzymania dobrego
poziomu całej serii w miarę jej trwania, to obawy te zostały szybko rozwiane.
Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie mogę wystawić wyższej oceny,
gdyż ma na to wpływ chaos związany z umieszczeniem bez jakiegokolwiek
wyjaśnienia i uzupełnienia części związanych z Godhead. Na pocieszenie dodam, że jest to praktycznie jedyny
moment, gdy seria SINESTRO krzyżuje się z innymi latarnianymi komiksami, przez
co takich niewyjaśnionych zwrotów akcji nie powinno być w dwóch kolejnych
trejdach. Po za tym małym niesmakiem jestem całkowicie zadowolony, gdyż
dokładnie takiego klimatu panującego w tym komiksie i tak dobrego ukazania
charakteru Sinestro oczekiwałem.
Ocena: 4/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SINESTRO #6 – 11,
SINESTRO ANNUAL #1.
Powyższy komiks bez problemów znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz