środa, 17 sierpnia 2016

AMERYKAŃSKI WAMPIR TOM 7



Siódmy tom Amerykańskiego Wampira wprowadza nas w nową epokę, w nową historię i w nowy Cykl.

Dokładniej w Durgi Cykl, bo taki jest właśnie podtytuł serii w odświeżonej numeracji. Fani mogą czuć się zawiedzeni objętością tomu, który za okładkowe 69,99 oferuje jedynie 144 stron. Jednak to nie sama objętość jest problemem a materiał, który udało się w niej zawrzeć. Dostajemy (co prawda całkiem niezłe) 4 zeszyty historii będącej ledwie prologiem. Dowiadujemy się gdzie, są bohaterowie, co tam robią, w jaki sposób ich ścieżki znowu się przecięły. A historia Szarego Kupca średnio rusza z miejsca, widzimy, jak bardzo jest potężny i jakich szkód może dokonać no i oczywiście, jaką niezwykła tajemnicę skrywa. Słowem prolog. W dodatku całkowicie niepotrzebny prolog, bo historie naszego antagonisty można było wprowadzać w tle już od kilku zeszytów (co zresztą robiono) tak by w 3 i 4 zaczęło się rozwinięcie, a nie kończył początek. Nie jest to jakaś niwiarygodna zbrodnia ze strony scenarzysty, ale stali czytelnicy mogą czuć się oszukani, a nowi nie powinni szukać pretekstu do rozpoczęcia serii od środka.

Zbiór nie kończy się na jedynie 4 zeszytach, mamy również 5. Którego akcja toczy się w 1954 roku a jej prowokatorem jest Gene Bunting (znany z ostatniego zeszytu 5 tomu) podążający śladem dziennika związanego z Szarym Kupcem. Tak więc oprócz prologu dostajemy jeszcze więcej backstory. Backstory wypełnionego bezpośrednimi stronami z dziennika.

Podejrzewam, że przynajmniej połowę z was zacząłem już irytować narzekaniem. Zachęcam was więc do czytania dalej, bo teraz czas na dobre strony.

Nie będę udawać, że jest to historia bezbłędna i genialna, a moje gderanie było wymuszone. Nie, ta historia i ta seria ma problemy, ale ma też całą masę świetnych momentów. Co prawa na farmie w Kansas omija nas wszystko, co wskazywałoby na akcje toczącą się w Stanach w latach 60, ale Pearl nie jest tam bez powodów. Daje schronienie każdemu, kto takowego potrzebuje, szuka również nowych domów dla uciekinierów. Dzięki temu nowemu otoczeniu charakter Pearl ruszył się trochę z miejsca, a świat wampirów przedstawił się dużo ciekawiej niż dotychczas. Skinnera zyskuje głębie i nową motywacje. Wszystko to jest związane z tym miękkim resetem, ale dzięki temu ponownie zainteresowałem się tą dwójką. Wątki Szarego Kupca skupiają się głównie na stwarzaniu nowych tajemnic, które czekają na rozwiązanie, ale jest to chyba najlepiej i najbardziej horrorowo wprowadzona postać w serii, bez sztamp się niestety nie obeszło ( mamy diabła, Draculę, czekam na wątek dzieci Kaina). Jego panele to chyba jedyne momenty w całej serii w których, rzeczywiście czuję niepokój dla przykładu jesteśmy światkami jego polowania i jest to coś, na czego pojawienie się liczyłem już dużo wcześniej, cecha przystosowana specjalnie do tego celu, pewnego rodzaju wabik hipnotyzujący ofiarę. Bo poco gonić za jedzeniem, jeżeli można je przyciągnąć do siebie bez zbędnego wysiłku. Jest to coś, co aż się prosi o dużo większą rozbudowę, gdy mamy do czynienia z tyloma rasami krwiopijców.

Albuquerque to nic nowego, natomiast 5 zeszyt narysował Matis Bergara i jego rysunki są wystarczająco ładne i wystarczająco podobne do tych głównego artysty serii, aby nie doznać szoku. Nie miał jednak kiedy się popisać, bo akcja zeszytu dzieje się na pustym krajobrazie i połowę miejsca zajęły strony dziennika (udekorowanego bardzo klimatycznymi szkicami). Jeżeli natomiast chodzi o kolory to albo mam problemy ze wzrokiem, albo Dave McCaig postanowił spróbować czegoś nowego. Wydają się one mniej błyszczące i komputerowe a bardziej matowe i naturalne, pod tym względem jest to tomik, który najbardziej mi się podoba. Przy czym nie zdziwiłbym się, gdybym się mylił.

Początek drugiego cyklu to bardzo dobry początek serii, mamy ciekawą zapowiedź przyszłej akcji i pokrótce opowiedzianą historie postaci. Niestety 1 zeszyt nowej serii Cykl Drugi jest zarazem niemal 50 zeszytem o tytule American Vampire i przy tylu rozpoczętych wątkach oraz wprowadzonych postaciach, tworzenie nowych może mieć posmak sztuczności. Sytuację mogło uratować wydanie całego Cyklu w jednym tomie zbiorczym 11 zeszytów. Jednak wtedy powstałaby duża przerwa pomiędzy publikacją regularnej serii. Teraz musimy czekać na tom 8, nie będąc pewni czy historia sprosta naszym oczekiwaniom i czy w ogólne zostanie zamknięta.

Amerykański Wampir podoba mi się średnio co drugą historię. Najnowszy tom pomimo wad przypadł mi do gustu. Nie jest to jednak serial a komiks i uważam, że pewne zabiegi fabularne były w tym przypadku nie na miejscu. Szczególnie w serii gdzie już poznane postacie i tajemnice czekają na rozwinięcie, a w tym momencie nie wiem, czy Scott Snyder wyrobi się z zamknięciem przynajmniej części wątków przez kolejne 7 tomu.

OCENA: -4/6

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Do kupienia w sklepie ATOM Comics

Olaf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz