piątek, 5 sierpnia 2016

HARLEY QUINN VOL. 4: A CALL TO ARMS


W Polsce ukazał się całkiem niedawno tom pierwszy, za wielką wodą natomiast pojawiło się już czwarte wydanie zbiorcze, opisujące solowe przygody Harley Quinn pod kierownictwem Jimmy’ego Palmiotti’ego oraz Amandy Conner. Zbiór, na który nie ukrywam czekałem niecierpliwie, a to wszystko za sprawą świetnego tomu KISS KISS BANG STAB, którego końcówka zwiastowała kolejne, chyba jeszcze większe emocje w następnej odsłonie serii. Jak rzeczywistość pokazała, był to jednak z dużej chmury mały deszcz, czyli nie całkiem otrzymałem produkt, o jaki mi chodziło. Szczegóły poniżej.

Już sama okładka, która jak najbardziej celowo nawiązuje do WE ARE ROBIN #1 Lee Bermejo, zapowiada to, czego możemy spodziewać się wewnątrz albumu A CALL TO ARMS. Po przeprowadzonym castingu, Harley kompletuje własną odmianę ligi sprawiedliwości, nadaje poszczególnym członkom ekipy unikalne pseudonimy, a następnie wszyscy ruszają na miasto niosąc pomoc potrzebującym oraz mierząc się z różnego rodzaju, mniej lub bardziej poważnymi, wyzwaniami. Skoro każdy chłopiec może być Robinem, to na takiej samej zasadzie każda dziewczyna może stać się swoją idolką – Harley Quinn. Pomysł bardzo ciekawy, niosący ze sobą spory potencjał, ale niestety nie do końca wykorzystany. Gang Harley walczący z „Popeyem”, który zamiast szpinaku czerpie swoją siłę z pewnych wodorostów to historia, która akurat średnio trafiła w moje gusta. Niezbyt pasująca klimatycznie do całej serii, a jedynie sekwencja senna tytułowej bohaterki jako kapitana piratów potrafiła wywołać przysłowiowego banana na mojej twarzy.

Być może twórcy już w tym momencie obmyślali mini serię z solowymi przygodami Gangu Harley, i celowo wszystko co najlepsze zdecydowali się umieścić właśnie w tym spin-offie? Nie wiem, ale w najbliższym czasie sprawdzę tę mini serię, aby przekonać się, czy Harvey i spółka są tam lepiej rozpisani.

Perypetie Gangu Harley składają się z trzech części, a po ich zakończeniu Harley udaje się do Hollywood, aby rozwiązać sprawę pewnego porwania. W Los Angeles nawiązuje współpracę z pewnym kowbojem, a swoje pięć minut dostaje również Deadshot. Ta część całego tomu jest już trochę lepsza, ale tak naprawdę też nie ma się zanadto czym zachwycać. Ot, standardowa historyjka ze specyficznym, takim „harleyowym” przebiegiem.

Im dalej do końca tym lepiej, czyli że ostatnia z trzech części omawianego komiksu jest zdecydowanie najlepsza, spełnia wszelkie kryteria zaje#@stości i zdecydowanie ratuje poziom czwartego tomu. Seria z Harley w roli głównej obfituje w różnego rodzaju specjalne one-shoty, także i tutaj nie mogło jednego zabraknąć. Quinn wyrusza po prochy zmarłego wujka oraz zapisany jej w spadku samochód z przyczepą kempingową, a towarzyszą jej Poison Ivy oraz Catwoman. Grupa przeżywa zabawne przygody, spotyka dziwnych ludzi, realizuje różne chore pomysły, a relacje interpersonalne zostają przedstawione w sposób iście perfekcyjny. Czegoś takiego oczekiwałem po tej historii, i dokładnie to dostałem. Oby więcej takich śmiesznych, a jednocześnie wzruszających opowieści z udziałem Harley i przyjaciółek.

Jako ciekawostka, twórcy postanowili nawiązać do zabawnej podróży Jimmy’ego Olsena oraz jego nowego przyjaciela – Bizarro, którzy wspólnie przemierzają USA (nie czytaliście mini serii BIZARRO w ramach DC You? Natychmiast nadróbcie tę zaległość!). Mini crossover z postaciami pisanymi przez Heatha Carsona, którzy zmierzają do Bizarro-Ameryki, to jeden z tych niespodziewanych zwrotów akcji, które stanowią dodają dodatkowego smaczku wyprawie trzech przyjaciółek. Dużo dobrego można tez powiedzieć o gościnnych rysownikach, jak Bret Blevins, czy Moritat.

Na końcu zbioru, do czego zdążyłem już przywyknąć mając w pamięci poprzednie trzy tomy, znajduje się kolekcja alternatywnych okładek. Tym razem jest ich dziewięć.

Przyznam szczerze, że przy trzech poprzednich odsłonach bawiłem się znacznie lepiej. Z pewnością przyjemna lektura, ale tym razem bez spodziewanych fajerwerków. Zabrakło ewidentnie jakiegoś elementu zaskoczenia, oryginalności, której wcześniej było całkiem sporo. Może to wina dotychczasowej formuły, która jakby powoli zaczęła się wyczerpywać, a może po prostu tym razem zaproponowane przez scenarzystów rozwiązania nie zawsze pokrywały się z moimi oczekiwaniami, czy też poczuciem humoru. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że vol. 5 będzie ciekawszy. Po tej serii oczekuję od początku bardzo wysokiego, a nie „tylko” dobrego poziomu. Ocena podskoczyła w górę za sprawą świetnych ilustracji oraz ostatniej historii.

Ocena: 4-/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HARLEY QUINN #17 – 21, HARLEY ANNUAL #1, HARLEY QUINN ROAD TRIP SPECIAL #1 oraz DC SNEAK PEEK: HARLEY QUINN #1

Najnowszy tom przygód Harley dostępny jest między innymi w sklepie ATOMComics.

Dawid Scheibe

1 komentarz: