W Polsce ukazał się całkiem
niedawno tom pierwszy, za wielką wodą natomiast pojawiło się już czwarte
wydanie zbiorcze, opisujące solowe przygody Harley Quinn pod kierownictwem
Jimmy’ego Palmiotti’ego oraz Amandy Conner. Zbiór, na który nie ukrywam czekałem
niecierpliwie, a to wszystko za sprawą świetnego tomu KISS KISS BANG STAB,
którego końcówka zwiastowała kolejne, chyba jeszcze większe emocje w następnej
odsłonie serii. Jak rzeczywistość pokazała, był to jednak z dużej chmury mały
deszcz, czyli nie całkiem otrzymałem produkt, o jaki mi chodziło. Szczegóły
poniżej.
Już sama okładka, która jak
najbardziej celowo nawiązuje do WE ARE ROBIN #1 Lee Bermejo, zapowiada to,
czego możemy spodziewać się wewnątrz albumu A CALL TO ARMS. Po przeprowadzonym
castingu, Harley kompletuje własną odmianę ligi sprawiedliwości, nadaje
poszczególnym członkom ekipy unikalne pseudonimy, a następnie wszyscy ruszają
na miasto niosąc pomoc potrzebującym oraz mierząc się z różnego rodzaju, mniej
lub bardziej poważnymi, wyzwaniami. Skoro każdy chłopiec może być Robinem, to
na takiej samej zasadzie każda dziewczyna może stać się swoją idolką – Harley
Quinn. Pomysł bardzo ciekawy, niosący ze sobą spory potencjał, ale niestety nie
do końca wykorzystany. Gang Harley walczący z „Popeyem”, który zamiast szpinaku
czerpie swoją siłę z pewnych wodorostów to historia, która akurat średnio
trafiła w moje gusta. Niezbyt pasująca klimatycznie do całej serii, a jedynie
sekwencja senna tytułowej bohaterki jako kapitana piratów potrafiła wywołać
przysłowiowego banana na mojej twarzy.
Być może twórcy już w tym
momencie obmyślali mini serię z solowymi przygodami Gangu Harley, i celowo
wszystko co najlepsze zdecydowali się umieścić właśnie w tym spin-offie? Nie
wiem, ale w najbliższym czasie sprawdzę tę mini serię, aby przekonać się, czy
Harvey i spółka są tam lepiej rozpisani.
Perypetie Gangu Harley składają
się z trzech części, a po ich zakończeniu Harley udaje się do Hollywood, aby
rozwiązać sprawę pewnego porwania. W Los Angeles nawiązuje współpracę z pewnym
kowbojem, a swoje pięć minut dostaje również Deadshot. Ta część całego tomu
jest już trochę lepsza, ale tak naprawdę też nie ma się zanadto czym zachwycać.
Ot, standardowa historyjka ze specyficznym, takim „harleyowym” przebiegiem.
Im dalej do końca tym lepiej,
czyli że ostatnia z trzech części omawianego komiksu jest zdecydowanie
najlepsza, spełnia wszelkie kryteria zaje#@stości i zdecydowanie ratuje poziom
czwartego tomu. Seria z Harley w roli głównej obfituje w różnego rodzaju specjalne
one-shoty, także i tutaj nie mogło jednego zabraknąć. Quinn wyrusza po prochy
zmarłego wujka oraz zapisany jej w spadku samochód z przyczepą kempingową, a
towarzyszą jej Poison Ivy oraz Catwoman. Grupa przeżywa zabawne przygody,
spotyka dziwnych ludzi, realizuje różne chore pomysły, a relacje
interpersonalne zostają przedstawione w sposób iście perfekcyjny. Czegoś
takiego oczekiwałem po tej historii, i dokładnie to dostałem. Oby więcej takich
śmiesznych, a jednocześnie wzruszających opowieści z udziałem Harley i
przyjaciółek.
Jako ciekawostka, twórcy
postanowili nawiązać do zabawnej podróży Jimmy’ego Olsena oraz jego nowego
przyjaciela – Bizarro, którzy wspólnie przemierzają USA (nie czytaliście mini
serii BIZARRO w ramach DC You? Natychmiast nadróbcie tę zaległość!). Mini
crossover z postaciami pisanymi przez Heatha Carsona, którzy zmierzają do
Bizarro-Ameryki, to jeden z tych niespodziewanych zwrotów akcji, które stanowią
dodają dodatkowego smaczku wyprawie trzech przyjaciółek. Dużo dobrego można tez
powiedzieć o gościnnych rysownikach, jak Bret Blevins, czy Moritat.
Na końcu zbioru, do czego
zdążyłem już przywyknąć mając w pamięci poprzednie trzy tomy, znajduje się
kolekcja alternatywnych okładek. Tym razem jest ich dziewięć.
Przyznam szczerze, że przy trzech
poprzednich odsłonach bawiłem się znacznie lepiej. Z pewnością przyjemna
lektura, ale tym razem bez spodziewanych fajerwerków. Zabrakło ewidentnie
jakiegoś elementu zaskoczenia, oryginalności, której wcześniej było całkiem
sporo. Może to wina dotychczasowej formuły, która jakby powoli zaczęła się
wyczerpywać, a może po prostu tym razem zaproponowane przez scenarzystów
rozwiązania nie zawsze pokrywały się z moimi oczekiwaniami, czy też poczuciem
humoru. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że vol. 5 będzie ciekawszy. Po tej serii
oczekuję od początku bardzo wysokiego, a nie „tylko” dobrego poziomu. Ocena
podskoczyła w górę za sprawą świetnych ilustracji oraz ostatniej historii.
Ocena: 4-/6
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów HARLEY QUINN #17 – 21, HARLEY ANNUAL #1, HARLEY
QUINN ROAD TRIP SPECIAL #1 oraz DC SNEAK PEEK: HARLEY QUINN #1
Najnowszy tom przygód Harley dostępny jest między innymi w sklepie ATOMComics.
Dawid Scheibe
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń