sobota, 3 grudnia 2016

SUPERMAN/BATMAN TOM 4: ZEMSTA


Recenzja komiksu SUPERMAN/BATMAN VOL. 4: VENGEANCE, który ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Egmont jako SUPERMAN/BATMAN TOM 4: ZEMSTA.

ZEMSTA to czwarty i zarazem ostatni tom serii SUPERMAN/BATMAN, jaki stworzył Jeph Loeb. Tym razem dwójka pisanych przez niego bohaterów odbywa podróż na alternatywną Ziemię, inicjując w ten sposób ciąg zdarzeń, w które zamieszana zostaje cała plejada postaci z różnych zakątków i różnych wersji świata DC. Zapowiada się zatem niezwykle interesująca batalia i ostra jazda bez trzymanki przez 144 strony. Czy aby na pewno?

Bardzo rzadko zdarza mi się źle pisać o komiksach, gdyż za każdym razem próbuję wyciągnąć z konkretnej historii jakieś pozytywy i odnaleźć grupę docelową, do której komiks ten jest skierowany, która szczególnie go doceni. Tym razem bardzo szybko okazało się, że moja skromna osoba zdecydowanie nie jest targetem tego, co zaproponował w ZEMŚCIE Loeb. Znaleźć plusy całości nie było wcale łatwo, a w dodatku lektura stosunkowo niedługiego komiksu strasznie mnie wymęczyła i, co najgorsze, nie czułem się na tyle zaciekawiony, aby poznać osobę/osoby odpowiedzialne za to całe zamieszanie, jakie dotknęło tytułowych bohaterów. Przyczyna jest bardzo prosta. Scenarzysta postanowił, delikatnie rzecz ujmując, totalnie zaszaleć i na sam koniec swojego runu wrzucić do jednego kotła wszystkie możliwe postacie i pomysły, jakie przyszły mu akurat do głowy, niestety zapominając, że trzeba to zrobić umiejętnie, w sposób ciekawy i nie tak pogmatwany. Duża ilość nie musi przecież iść w parze z jakością.

Miało wyjść zabawnie i interesująco, ale efekt okazał się wręcz niesmaczny. Od samego początku daje się zauważyć ogromny chaos, jeśli chodzi o prowadzenie tej historii i skakanie z akcją z jednego miejsca do drugiego, od postaci x do postaci y bez jakiegoś większego sensu. Wędrówka po alternatywnych światach i dołączanie do głównej rozgrywki kolejnych wariacji na temat Supermana, Batmana, czy ich towarzyszy odbywa się tutaj w mało logiczny sposób. Ciężko nawet jednoznacznie odpowiedzieć, jaką rolę odegrali Bizarro oraz Batzarro, gdyż ich występ miał według mnie głównie na celu nasycić opowieść sporą dawką absurdalnego humoru. Momentami rzeczywiście sceny z ich udziałem dostarczają oczekiwaną porcję rozrywki, ale wypowiadane przez nich na opak kwestie bardzo szybko stają się nudne, żeby nie powiedzieć denerwujące. Będąca luźną wariacją na temat marvelowskich Avengers grupa Maximums wypada mało okazale, występ Batmana Beyond czy Supermana z Ziemi-30 jest przykładem upychania na siłę różnych postaci na tak małej ilości miejsca, a już końcowe rozwiązanie z Maksimum Maksimum czy Supermano-Batmanem są tak absurdalne, że przelały czarę goryczy. Ogólnie widać, że jakiś pomysł Loeb na historię miał, ale jego realizacja jest daleka od ideału. Przez to wszystko finalizacja przygody tego scenarzysty z serią SUPERMAN/BATMAN (nie licząc specjalnego, emocjonalnego one-shota, jakim jest S/B #26) zaciera w miarę poprawne wrażenie, jakie zostawił po sobie po poprzednich tomach.

Jednym z nielicznych plusów jest fakt, iż pomimo pewnych nawiązań do poprzednich tomów, historia ta stanowi zamkniętą całość i nie jest wymagana znajomość wcześniejszych wydarzeń. Warta uwagi jest też narracja prowadzona w pewnych momentach jednocześnie przez Supermana oraz Batmana, dzięki czemu można poznać aktualne myśli obu herosów, którzy mają zupełnie inny pogląd na większość sytuacji, ale mimo to dobrze się uzupełniają. Sporo się też dzieje, czyli teoretycznie fani typowych komiksowych "akcyjniaków" z udziałem superbohaterów nie będą narzekać na nudę.  

W ramach dodatków dostajemy siedem stron szkiców oraz (nie pierwszy już raz) jedną stronę z kryptońskim alfabetem, która jest pomocna dla tych, którzy chcą sobie przetłumaczyć dialog pomiędzy eSem i gackiem przebywających przez chwilę w niewoli.

W tej stawiającej zdecydowanie na akcję oraz spektakularne pojedynki historii bardzo dobrze sprawdzają się ilustracje Eda McGuinnessa, który po przerwie ponownie łączy siły z Loebem. Artysta ten posiada charakterystyczny kreskówkowy styl, który sprawia, że całość bardziej przypomina film animowany niż komiks. Ciekawie i miło dla oka odzwierciedla on dynamizm poszczególnych konfrontacji, a także emocje na twarzach oraz bardzo wyraźnie podkreśla muskulaturę poszczególnych postaci. Jest tutaj kilka większych kadrów, które sprawdziłyby się świetnie w formie plakatu. Może nie jest to mój ulubiony styl rysowania, ale trzeba uczciwie przyznać, że w tym konkretnym komiksie sprawdza się on idealnie i stanowi jeden z niewielu powodów, dla których warto po tę pozycję sięgnąć.

Ostatnio miałem okazję przeczytać i zrecenzować na przestrzeni krótkiego odstępu czasu dwa kompletnie różne komiksy autorstwa Jepha Loeba. O ile w DŁUGIM HALLOWEEN scenarzysta ten wspiął się na szczyt swoich pisarskich umiejętności, o tyle w opisywanej tutaj ZEMŚCIE pokazuje się z tej drugiej, zdecydowanie mniej godnej polecenia stronie. Jest to pozycja skierowana do mniej wymagającego czytelnika, który zachwyca się przede wszystkim efektownymi pojedynkami superbohaterów z superzłoczyńcami, delektuje się przede wszystkim warstwą graficzną i który potrafi przymknąć oko na niedoskonałości scenariusza, jakich w tym miejscu nie brakuje. Jeśli podobały Wam się poprzednie trzy zbiory w ramach tej serii, czy też znacie i cenicie sobie komiks SUPERMAN: EMPEROR JOKER, to pewnie i tak moja opinia nie zniechęci Was do zaopatrzenia się w SUPERMAN/BATMAN: ZEMSTA. Dla mnie przygoda z tym komiksem była głównie stratą czasu. Lektura na jeden raz i do szybkiego zapomnienia.

Ocena: 2/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN/BATMAN #20 - 25.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Omawiany  komiks  jak najbardziej dostępny jest  w ofercie sklepu ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz