Kolejny tydzień z WKKDC
przynosi drugą połowę maksi serii SPRAWIEDLIWOŚĆ, w której złoczyńcy
postanowili zabawić się w superbohaterów i tym samym dać ludziom to wszystko,
czego Superman i spółka przez lata nie byli w stanie uczynić. W pierwszej
części szala zwycięstwa przechyliła się na stronę zespołu Luthora oraz
Brainiaca. Teraz przyszedł czas na rewanż ze strony superbohaterów, którzy
powstają z kolan i próbują pokrzyżować szyki "wybawicielom gatunku
ludzkiego".
Jak łatwo było przewidzieć to,
co wygląda ładnie i pięknie w teorii, w praktyce musiało mieć jakiś ukryty
podtekst. Najwięksi ziemscy herosi (a rysunki Rossa i Braithwaite'a
zdecydowanie podkreślają, że są to jednostki wielkie pod każdym względem)
przezwyciężają problemy, w jakich wcześniej postawili ich złoczyńcy usuwając z
dziecinną łatwością Ligę z planszy do gry i organizują się pod przywództwem
Supermana w Fortecy Samotności. Plan Brainiaca zostaje w całości odkryty,
podobnie jak dramatyczne konsekwencje, jakie w razie porażki czekają nieświadomą,
zwabioną obietnicami lepszego życia ludzkość.
W komiksie gościnnie pojawia
się spora ilość drugoligowych postaci ze świata DC, w tym Doom Patrol, Zatanna,
Metal Men, czy Widmowy Przybysz. Są też Plastic Man oraz Elongated Man, czyli
człowiek guma w podwójnej odsłonie, co prowadzi do kilku ciekawych wymian zdań
pomiędzy nimi. Twórcy bardzo chętnie sięgają po niezwykle liczną rzeszę tych
mniej i tych bardziej znanych bohaterów, aby podkreślić z jednej strony ważność
całej intrygi dla całego DCU, zaś z drugiej aby móc wykreować epickie sceny
walki. A warto dodać, że wraz z rozwojem sytuacji dochodzi również do starć
dobrych z dobrymi, a nawet do połączenia sił dotychczasowych wrogów w celu
powstrzymania przeciwnika, którego działania zagrażają obu stronom konfliktu. Swój
osobisty dramat przeżywa na drugim tle Wonder Woman, ale chyba każdy się
spodziewał, że wątek ten po prostu musi zakończyć się happy endem.
Historia została ukazana bez
dwóch zdań z wielkim rozmachem, dominuje w tym komiksie akcja, a wszystkie sceny
pojedynków zostały genialnie zobrazowane. Jak nie raz już wspomniałem, i
zapewne nie raz jeszcze napomknę, jest to wszystko jednak rewelacyjne opakowanie
momentami nużącego i nieco chaotycznie skonstruowanego scenariusza. Cała fabuła
jest nie owijając w bawełnę do bólu standardowa, oklepana i bardzo
przewidywalna. Jeśli zatem ktoś nastawia się, że po pierwszej części zostanie
wgnieciony w fotel jakimiś zaskakującymi pomysłami twórców, niesamowitymi
zwrotami akcji i szokującymi informacjami odnośnie niektórych postaci całego
dramatu, to nic z tych rzeczy. Szybko się to czyta, ale na pewno nie zapada w
pamięć na dłuższy czas. Jeśli później powracać do SPRAWIEDLIWOŚCI, to chyba tylko
i wyłącznie dla warstwy wizualnej. Nad treścią, poza tym co wspomniałem powyżej
oraz dwa tygodnie temu, nie ma co się w sumie wiele rozpisywać, bo i nie ma o
czym.
Dodatkowa historia w stylu
retro prezentuje pierwszy komiksowy występ Kapitana Marvela. Te 13 stron
pokazuje, jak osierocony, bezdomny i zarabiający na życie sprzedażą gazet
chłopak zostaje wybrany przez potężnego maga na swojego następcę, a przy okazji
obdarzony mocami sześciu mitycznych bogów. Jego pierwszym przeciwnikiem okazuje
się Doktor Sivana. Jeśli lubicie takie klimaty z początku lat 40-tych, to i ten
bonus powinien Wam przypaść do gustu.
W ramach dodatków zaserwowano
nam tym razem pięć rysunków z galerii Alexa Rossa. Są to konkretnie rysunki
Supermana, Batmana, Flasha, Wonder Woman oraz Hawkmana. Galerii okładek nie
było w poprzednim tomie, nie ma i tym razem.
SPRAWIEDLIWOŚĆ to komiks,
który pomimo niezbyt moim zdaniem porywającego i oryginalnego scenariusza jest
jednak wart przeczytania. Historia ta udowadnia przede wszystkim, że komiks to
sztuka przez duże "S" i przynajmniej w wykonaniu Alexa Rossa, prawdziwa
uczta dla oczu. Jak ktoś chce mieć piękne i bogate wydanie tego komiksu to
oczywiście powinien się zaopatrzyć w album przygotowany przez Mucha Comics. Gdy
jednak nie chcecie wydawać aż tyle pieniędzy, nie zależy Wam aż tak mocno na
dodatkach i chcecie po prostu przekonać się na własne oczy, czy jest to tak
zachwalana w wielu miejscach pozycja, to jak najbardziej zachęcam do
zaopatrzenia się w ten i poprzedni egzemplarz WKKDC. Warto znać tę historię i
wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Czy są to jedynie przepiękne
ilustracje, które próbują przyćmić i odwrócić uwagę od poprawnego scenariusza, taki
ubrany w fabułę art book Rossa, czy może coś więcej. Epickie i monumentalne? - według
mnie w żadnym wypadku, ale z pewnością opowieść uniwersalna, skierowana do
każdego wielbiciela gatunku superhero, w której każdy odkryje coś
interesującego.
Wcześniejszą recenzję wydanego
przez Mucha Comics w 2015 roku albumu, której autorem jest Krzysiek T,
znajdziecie w tym miejscu.
Ocena: 4/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JUSTICE #7 - 12 oraz WHIZ
COMICS #2.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz