środa, 8 marca 2017

CATWOMAN TOM 2: NIE MA LEKKO


Gdy na zeszłorocznym MFKiG okazało się, że Egmont nie porzuca serii o CATWOMAN po pierwszym tomie i decyduje się wydać jego kontynuację, niezmiernie się ucieszyłem. Komiks autorstwa Darwyna Cooke’a i Eda Brubakera stanowił bowiem bardzo przyjemną, a przy tym niegłupią lekturę. Liczyłem na to, że Nie ma lekko utrzyma poziom poprzednika. Koniec końców nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł.

Główną osią fabuły recenzowanego tomu są trzy historie o objętości kilku zeszytów. Pierwsza z nich nosi tytuł Nieugięta, druga Nie ma lekko, a ostatnia Dzika jazda. Oprócz tego w wydaniu zbiorczym znalazły się także krótsze, nie wybiegające ponad jeden numer, opowiadania. Album otwierają zilustrowane przez Brada Radera Przejażdżka oraz Ostatni raport, do którego scenariusz napisał Steven Grant. Autorem wszystkich pozostałych historii jest już oczywiście Brubaker. Tom wieńczą Wiele żyć Seliny Kyle, Slam Bradley: Sprawa McSweeneya, Czemu Holly jednak żyje? oraz Odpowiednie planowanie, zebrane w zeszycie zatytułowanym Geneza i tajne akta.

Wymieniam je jedynie po to, żeby dopełnić formalności. O żadnej z nich nie planuję się rozpisywać, gdyż nie wpływają one w jakikolwiek sposób na odbiór całości i pełnią tutaj raczej funkcję dodatku, aniżeli integralnej części fabuły. Co najwyżej dopowiadają jej mniej istotne aspekty. W recenzji skupię się zatem na wspomnianych w poprzednim akapicie trzech głównych historiach, będących bezpośrednią kontynuacją wydanego w zeszłym roku Na tropie Catwoman.

Za ukradzione pieniądze Selina decyduje się ufundować mieszkańcom East Endu ośrodek kultury. Wierzy, że takie miejsce stanowiłoby jasny punkt na mapie cieszącej się złą sławą dzielnicy i uchroniłoby tutejsze dzieciaki od wpadnięcia w złe towarzystwo. Główna bohaterka sama w końcu wychowywała się w tej okolicy i doskonale pamięta jak mocno ta potrafiła dać jej w kość. Teraz chce wykorzystać nielegalnie zdobyte środki, żeby inni nie musieli dzielić z nią takiego losu.

Wszystko układa się iście obiecująco – w sprawę angażuje się nawet sam Bruce Wayne. Poza tym Selina ma oparcie w zakochanym w niej detektywie Slamie Bradleyu, najlepszej przyjaciółce, Holly, oraz doktor Leslie Thompkins. Co więcej, po latach nawiązuje kontakt z dawną znajomą, Sylvie Sinclair, a także siostrą, Maggie Kyle. Wygląda na to, że do Kobiety Kot wreszcie uśmiechnęło się szczęście.

Każdy kto czytał jednak Na tropie Catwoman dobrze wie, że prawdziwe problemy dopiero przed Seliną. Protagonistka nie zdaje sobie sprawy, że całkiem niedawno podpadła Romanowi Sionisowi, lepiej znanemu jako Black Mask. Złoczyńca pragnie teraz odpłacić się jej z nawiązką.

Właśnie o tym, w dużym skrócie, opowiada Nieugięta. Konsekwencje przedstawionej tam fabuły najbardziej widoczne są w Nie ma lekko – krótszej, ale za to naprawdę znakomicie skonstruowanej historii. O ile poprzednia była rasowym kryminałem, miejscami ocierającym się nawet o krwawy thriller, o tyle ta jest już wyśmienitym przykładem jak do komiksu ze świata DC zgrabnie wpleść wątki obyczajowe. Niewątpliwie świadczy to o warsztacie Brubakera, skoro potrafił sprawić, że większe emocje wzbudziły we mnie proste dialogi między straumatyzowanymi bohaterami niż efektowne sekwencje skoków lub pościgów.

Starcie z Czarną Maską pozostawiło po sobie wyraźny ślad w psychice każdej z postaci. Kogoś dręczą wyrzuty sumienia, ktoś nie radzi sobie z decyzją, jaką musiał podjąć w ekstremalnej sytuacji, a komuś jeszcze innemu te same wydarzenia uświadomiły, co jest dla niego naprawdę ważne. Scenarzysta traktuje wszystkie te mniejsze i większe dramaty z należytą powagą i pisze o nich w niezwykle dojrzały sposób. Istniało ryzyko, że któryś z bohaterów wypadnie tutaj infantylnie lub żałośnie, ale Brubaker to po prostu zbyt zdolny autor, żeby pozwolić sobie na jakąkolwiek fałszywą nutę.

Dzika jazda jest już z kolei komiksem drogi, w którym Selina razem z Holly, niczym Thelma i Louise ze słynnego filmu, podróżują przez Stany Zjednoczone. Napotykają w tym czasie nie tylko na kilka rozpoznawalnych postaci z uniwersum DC, ale także na… sporo problemów. Na tle poprzednich historii, ta prezentuje się zdecydowanie najlżej i najpogodniej.

Narysował ją, podobnie jak Nieugiętą, Cameron Stewart. Jego ilustracje mają w sobie mnóstwo uroku i pomimo swojej „kreskówkowości” nieźle sprawdzają się również w mroczniejszych scenach. Artysta bez wątpienia godnie zastąpił w tej roli Darwyna Cooke’a. Dzięki temu, że kreska Stewarta przypomina pod paroma względami tę, z której zasłynął zmarły niedawno twórca NEW FRONTIER, CATWOMAN, pomimo zmiany głównego rysownika, pozostała stylistycznie spójna.

Nie ma lekko zilustrował natomiast Javier Pulido, którego grafiki są bardzo uproszczone, a przy tym dalekie od tego, co zwykle widuje się w komiksach superbohaterskich. Niekoniecznie jest to jednak wadą – jego rysunki pasują do przedstawionej w trzech zeszytach fabuły i umiejętnie odróżniają ją tonem od reszty zbioru.

Najnowszy album o przygodach Catwoman ewidentnie spełnia oczekiwania, jakie można było mieć po lekturze Na tropie… Trzeci, a zarazem ostatni tom autorstwa Eda Brubakera, do Polski trafi zapewne dopiero w przyszłym roku, ale wierzę, że warto będzie na niego czekać. Scenarzysta nie dał mi bowiem w Nie ma lekko żadnych powodów do obaw o jakość kontynuacji. 5/6

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz