środa, 29 marca 2017

LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI TOM 7 WOJNA DARKSEIDA CZĘŚĆ 1


W pierwszym tomie LIGI SPRAWIEDLIWOŚCI, herosi DC odparli inwazję Darkseida. Teraz przyszła pora na rewanż. Władca Apokalips postanowił wrócić na Ziemię. Jednak to nie z Ligą przyjdzie mu skrzyżować pięści, a z przeciwnikiem znacznie większego kalibru – znanym z KRYZYSU NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH Anty-Monitorem. Pomocy "Antkowi" udziela Grail, zrodzona z Amazonki córka Darkseida!

Nie byłem zwolennikiem tej serii, oprócz jej premierowego tomu. Na koniec (po zakończeniu tej historii nastąpiła inicjatywa DC Rebirth) Geoff "cliffhanger" Johns znowu zagrał na wysokiej nucie. Scenarzysta stosuje sprawdzone chwyty, które przyniosły mu sławę. Z komiksu bije wręcz miłość do uniwersum DC i zaludniających go postaci. Dar Johnsa dotyczy również reinterpretowania postaci, które darzy iście fanowskim uwielbieniem, a czytelnik zaczyna podzielać jego sympatię. Ostatnim sukcesem było odświeżenie Aquamana, tym razem padło na Scotta Free/Miracle Mana. W dużym skrócie, który jednak nie traci na czytelności poznajemy jego historię, jak również dowiadujemy się podstawowych informacji o Nowych Bogach i Czwartym Świecie (Nowej Genezie i Apokalips). Scenarzysta pokusił się również o zreinterpretowanie genezy Anty-Monitora, oczywiście z obowiązkiem twistem. Jedyną postacią, która wypada płasko jest córka Darkseida. Jej motywacja sprowadza się do przemożnej chęci zabicia ojca… i tyle. Można doszukiwać się intencji autora na wykreowanie Grail na mroczne odbicie Wonder Woman, ale wydaje mi się, że ociera się to o nadinterpretację.

Skoro już mowa o Wonder Woman, to pełni ona istotną rolę w opowieści. Odpowiada za sporą część narracji i patrzy na wydarzenia okiem wojowniczki, której wojna nie jest obca. Johns otwarcie mówił w wywiadach, że ma pomysł na historię z udziałem tej postaci. Jeśli znajdzie na to czas w swym napiętym grafiku, to możemy być spokojni, bo potrafi wejść do głowy amazońskiej księżniczki i ani przez chwilę nie pisze jej out of character.

Jason Fabook szybko wyrósł na jednego z najlepszych rysowników komiksów superbohaterskich. "Jim Lee, któremu się chce." – jak głosi powszechna opinia na jego temat. Jest w tym niemało prawdy, bo w kwestii stylu do Lee mu najbliżej. Od legendarnego Jima Lee odróżnia go nieprzeseksualizowanie postaci i niezawalanie terminów. Realistyczna kreska idzie u niego w parze z dużą dbałością o szczegóły. Artysta nie zaniedbuje nawet teł. Sceny batalistyczne w jego wykonaniu to coś, co naprawdę warto zobaczyć. Scenerie pełne są zacinającego deszczu i ognia, wyglądają one pierwszorzędnie za sprawą kolorysty Brada Andersona. Dominujące ciemniejsze odcienie tworzą z kreską Fabooka organiczną całość. Miłym akcentem są gościnne występy kilku artystów, którzy przedstawili wizualizacje poszczególnych kryzysów, jakie przez lata dotknęły DCU.

Moja jedyna uwaga do polskiego wydania tyczy się tłumaczenia nazwy mieszkańców planety Krypton. Przez lata przyzwyczaiłem się do wersji "Kryptończyk". Z tego powodu "Kryptonijczyk", którego dostajemy w LIDZE SPRAWIEDLIWOŚCI wywołuje u mnie zgrzyt…

WOJNĘ DARKSEIDA uczciwie będę mógł ocenić dopiero po przeczytaniu całości. Póki co jestem usatysfakcjonowany tym, co zaprezentowano w pierwszej części tego spektakularnego eventu.  Komiks podoba mi się na równi z TRONEM ATLANTYDY i znacznie przewyższa WIECZNE ZŁO. Nie jestem zwolennikiem tego ostatniego tytułu i cieszy mnie, że mimo nawiązań do tamtego eventu, jego znajomość nie jest obowiązkowa. Najnowszy tom LIGI SPRAWIEDLIWOŚCI to komiks przystępny, nierozwodniony garścią tie-inów, który prezentuje nam ciekawe wydarzenie z centralną walką na skalę Godzilla kontra King Kong. Ot letni blockbuster na kartach komiksu, któremu warto poświęcić trochę swojego czasu. Nie będziecie zawiedzeni.

Damian "Damex" Maksymowicz 

--

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JUSTICE LEAGUE (New 52) #40-44 i fragment z DC COMICS DIVERGENCE #1.
Powyższy komiks, zarówno w polskiej, jak i angielskiej wersji językowej do wyboru, możecie zakupić w sklepie ATOM Comics.
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie nam egzemplarza do recenzji.

1 komentarz:

  1. Widzę ostatnio, że jak komiks jest po prostu gówniany to recenzent określa go jako "letni blockbuster".

    OdpowiedzUsuń