niedziela, 5 marca 2017

Serialownia #57

I kolejny tydzień zleciał jak z bicza strzelił. W tym czasie wyemitowano kolejne odcinki kilku produkcji z bohaterami DC Comics. I chociaż tym razem wolne dostały takie tytuły jak LEGENDS OF TOMORROW oraz POWERLESS, zdecydowanie było co oglądać. W rozwinięciu posta znajdziecie nasze opinie na temat poszczególnych seriali. Jak zwykle ostrzegamy przed spoilerami!
SUPERGIRL 2x14: Homecoming
Krzysiek T.: Kolejny kiepski odcinek. Ukazanie Mon-Ela jako jedynego w miarę trzeźwo myślącego bohatera serialu wypadło komicznie. Nie z powodu tego, że on potrafił dodać dwa do dwóch, lecz przez to, iż reszta zrobić tego nie potrafiła. Serio, Jeremiah Danvers był przetrzymywany przez Cadmus przez czternaście lat i po jednym dniu dostaje dostęp do praktycznie całego DEO? Bez badań, które mogłyby wykazać, że ma bioniczną rękę? Bez testów psychologicznych? Wszystko na piękne oczy? Całość zrobiona chyba tylko po to, by Alex mogła sobie znowu z jakiegoś powodu popłakać (serio, ona wyszła tu na najbardziej niezrównoważoną). To smutne, że od ładnych paru odcinków serial ten prezentuje się tak, jakby scenariusz pisało samo życie... oczami dwunastolatków.
Dawid: Niestety, ale serial ten nie sprawia mi już takiej frajdy podczas oglądania, jak chociażby jeszcze na początku sezonu. Wszystko przez to, że od pewnego czasu akcja przebiega w tak strasznie przewidywalny sposób. Powrót Jeremiaha od początku był podejrzany i historia z nim związana w żadnym momencie nie była zaskakująca. Wszystko to miało dać jedynie kolejny powód do kłótni, krzyków oraz chwilowych dramatów z udziałem poszczególnych postaci. Jedyną osobą, która myśli i mówi logicznie jest jak na ironię największa oferma zespołu, czyli Mon-El. Poza tym, podobnie jak wyżej Krzysiek, nie mogę pojąć braku logiki w tym, że Danvers od razu wraca do dawnej pracy, dostaje nieograniczony dostęp do informacji, a w dodatku żadne badania nie stwierdziły obecności cybernetycznego ramienia. Co ciekawie używając tylko tej jednej ręki Jeremiah pokonał J'onna, który został tym samym ukazany jako straszny słabeusz. Nie ma co ukrywać - jest źle, a nawet bardzo źle.
THE FLASH 3x14: Attack on Central City
Dawid: Uwielbiam te jakże częste momenty, gdy jedna osoba mówi drugiej coś ważnego i przykładowo podkreśla "niech to zostanie między nami". W tym odcinku Wally nawet nie próbował kręcić, tylko przy pierwszej okazji podzielił się poufną informacją z Jesse, czym pobił chyba jakiś rekord w tym serialu odnośnie niedotrzymywania słowa. Szkoda, że w ostatniej scenie Savitar nie pozbawił go życia, ale mam nadzieję, że najpóźniej w finale do tego dojdzie. Najwięcej śmiechu miałem w momencie, gdy Jesse zamiast rzucić się na łóżku na ukochanego... wysyła go w nocy po hamburgera! Speedsterzy w tym odcinku nie odgrywają praktycznie żadnej roli i udowadniają tylko, że armia inteligentnych małp dowodzona przez Grodda to przeciwnik ponad ich siły. Spodziewałem się bardziej efektownej inwazji na Central City, a niestety wyszło to ostatecznie dosyć słabo. Plusem okazały się docinki Wellsa geniusza do Wellsa idioty i szkoda tylko, że gościnny występ tego pierwszego już się zakończył. Średni odcinek, którego ostatnie sceny napawają optymizmem na małe polepszenie poziomu.
ARROW 5x15: Fighting Fire With Fire
Tomek: No i się wyjaśniło kim jest Prometheus. Przyznam, że mnie zaskoczyli. Ale także nieco zirytowali faktem, że wyjawili jego tożsamość w połowie odcinka, za sprawą czego przez jego resztę zamiast skupiać się na fabule zastanawiałem się kim w takim razie u licha jest Vigilante. I co gorsza nie doszedłem do żadnych sensownych wniosków. A jeśli już jesteśmy przy nim, to idiotycznie wypadł finał jego walki z Team Arrow. Co ta T-sphere w zasadzie zrobiła? Bo wyglądało na to, że jedynym jej efektem było chwilowe oślepienie Mr. Terrifica, co Vigilante wykorzystał na to by zmienić zdanie i zamiast dokończyć walkę bardzo szybko stamtąd wybiec. No ale fajnie, że przynajmniej „jaja” Curtisa wreszcie zagościły w serialu, po tym jak pokazali nam ich prototypy jeszcze w 4 sezonie.
Krzysiek T.: Skoro ten, który miał być Vigilante okazał się Prometheusem, to siłą rzeczy naszym zamaskowanym strzelcem okaże się syn tego tam jak mu tam mafioza. Przynajmniej tak można się domyślać patrząc na oryginalność rozwiązywania poszczególnych wątków przez twórców serialu ARROW. Całość ujawnienia tożsamości głównego złego tego sezonu odbyła się strasznie bez klimatu. Trzy razy bardziej wolałbym, aby dokonano tego w finale albo jakoś tuż przed. Myliłem się niestety tydzień temu sądząc, że to koniec Suzan Williams w serialu. Co gorsza, teraz tymczasowo znika Thea, która podczas tej serii naprawdę przyjemnie się rozwinęła. Wątek Curtisa dość przewidywalny i podobnie jak Tomek, w sumie nie wiem co zrobiła T-sphere w walce z Vigilante. Aha, Wild Dog drugi odcinek z rzędu dostaje postrzał w tę samą nogę ;) Epizod ogólnie taki sobie.
TEEN TITANS: GO! 4x14: Permanent Record
Krzysiek T.: Słabszy tydzień także i dla seriali animowanych. Zacznę narzekanie od TEEN TITANS: GO, które w tym tygodniu było totalnie nijakie i łatwe do przewidzenia przewidzenia. Gdy Robin zaprezentował kartkę ze znacznikami, już wtedy wiadomo było, że będzie je zbierał jedynie on. Zabrakło mi tego dość charakterystycznego humoru w najnowszym odcinku, przez co praktycznie cały dziesięć minut oglądałem go bez wielkiego entuzjazmu.
JUSTICE LEAGUE ACTION 1x11: Play Date
Tomek: Tym razem odcinek niestety niespecjalnie się udał. Miał wprawdzie parę scen przy których się uśmiechnąłem (szczególnie podczas wybierania zawodników), ale generalnie był raczej głupi niż zabawny. No i nie kupuję tego, że JLA dało się tak łatwo załatwić Toymanowi.
Krzysiek T.: Marudzenia ciąg dalszy. Nie chodzi mi tu przynajmniej o to, że Liga dała się pokonać Toymanowi, ponieważ te kilkanaście już odcinków pokazało dobitnie, że twórcy serialu bardzo swobodnie traktują poziom mocy poszczególnych bohaterów. Dla mnie największym minusem było to, że się po prostu solidnie wynudziłem. Ani śmiesznie, ani zaskakująco, za to konsekwentnie nijako.

Ilustracje pochodzą ze strony Comicbook.com

1 komentarz:

  1. Jakim cudem Vigilante udało się uciec skoro oberwał tą kulką?!

    OdpowiedzUsuń