piątek, 31 października 2014

IZOMBIE VOL.1: DEAD TO THE WORLD

Skoro dziś Halloween, to na blogu ląduje recenzja klimatycznie z tym wydarzeniem związanym komiksem, który swego czasu ukazał się w ramach imprintu Vertigo. Pewnego razu było sobie miasteczko o nazwie Eugene w Oregonie zamieszkane przez bardzo nietypowe osobistości. Zwykli mieszkańcy żyli sobie w mniejszości w stosunku do licznej grupy duchów, wampirów, mumii, wilko... tzn. psołaków (cokolwiek miałoby to znaczyć) oraz oczywiście zombie. Przedstawicielką tych ostatnich jest dziewczyna imieniem Gwen, która w dzień pracuje jako grabarz na cmentarzu, zaś nocą zamienia się w detektywa amatora. Raz w miesiącu musi ona zjeść mózg świeżego nieboszczyka, gdyż w przeciwnym razie całkowicie zatraci resztki człowieczeństwa. Tak oto przedstawia się tło dla wydarzeń, które rozgrywają się na łamach serii IZOMBIE.

Pierwszy tom zatytułowany Dead to the World wprowadza czytelnika do niezwykłego świata Gwen Dylan i jej jeszcze bardziej niezwykłej paczki przyjaciół. Komiks ten opowiedziany jest z perspektywy głównej bohaterki, która o dziwo nie jest bezrozumnie kroczącym przed siebie zombie, ale zombie, które zachowało własny rozum i część wspomnień sprzed swojej śmierci. Żeby jednak nie było tak do końca ładnie i pięknie Gwen, choć brzydzi się tym momentem, musi raz na 30 dni skonsumować mózg jeszcze ciepłego nieboszczyka, co ma na celu zapobiegnięcie utraty resztek swojego człowieczeństwa i kontrolę nad swoimi poczynaniami. Jako bonus dostaje jednak zastrzyk wspomnień nieboszczyka i albo stara się wyjaśnić zagadkę śmierci „sponsora” swojego posiłku, albo wypełnić jego ostatnią wolę. Gwen wciela się w rolę nastoletniego detektywa, co prowadzi do pewnych mniej lub bardziej skomplikowanych konsekwencji i zwrotów akcji.

Towarzyszami przygód Gwen stają się chłopak zamieniający się przy pełni księżyca w pół-człowieka pół-psa, dziewczyna duch praktykująca w tym stanie od ponad 40 lat, czy też mumia mająca na karku kilka tysięcy lat i przy wykorzystaniu odpowiednich zabiegów zachowująca idealny stan swojego ciała. Jak dodamy do tego wszechobecne wampiry prowadzące wypożyczalnię sprzętu do paintballa oraz będących na ich tropie łowców potworów to mamy już obraz tego, jak bardzo pokręcony jest to komiks.

Gwen, która stara się dowiedzieć jak najwięcej na temat swojego poprzedniego życia sprawia wrażenie sympatycznej i cieszącej się z danej jej drugiej szansy postaci. Nie sposób jej nie polubić. Komiks zawiera zarówno elementy horroru, fantastyki, jak i romansu, dramatu oraz specyficznego humoru. Niby ma być trochę strasznie i poważnie, ale czytając ma się wrażenie, jakby całość była potraktowana z lekkim przymrużeniem oka. I nie jest to absolutnie żaden minus. Fajne i klimatyczne rysunki Michaela Allreda oraz cała masa żywych kolorów tworzą razem coś oryginalnego, czego nie spotkałem czytając inne tytułu z zombie w roli głównej.

Co prawda Chris Roberson całkiem umiejętnie i ciekawie nakreślił sylwetki poszczególnych bohaterów, ale problemem tego komiksu jest jednak przede wszystkim tempo prowadzenia akcji. Niby dzieje się dużo i mamy często kilka wątków w jednej odsłonie, ale patrząc obiektywnie wszystko porusza się ślimaczym krokiem do przodu. Jakby ktoś pominął pierwszy tom i zaczął lekturę od drugiego to tak naprawdę bardzo niewiele by stracił. Jednym z ciekawszych wątków jest sprawa przeszłości Gwen, którą scenarzysta serwuje bardzo fragmentarycznie i dopiero z czasem (czytaj w kolejnych odsłonach serii) dowiemy się czegoś istotniejszego na temat panny Dylan.

IZOMBIE: DEAD TO THE WORLD to nie jest typowy komiks o zombie. Jeśli szukacie czegoś powiedzmy w klimacie WALKING DEAD to znajdujecie w totalnie innej galaktyce. Nie uświadczycie tutaj mnóstwa przelewanej krwi, walających się po kątach rozczłonkowanych ciał i trzymającej od początku do końca w napięciu akcji z efektownymi, niespodziewanymi cliffhangerami. IZOMBIE przynajmniej w pierwszym tomie to bardziej taki komiks o problemach osobistych nastolatków, którzy bawią się w dorosłych i zaglądają tam, gdzie nie powinni. Z taką tylko różnicą, iż otaczający ich dorośli to w dużej mierze istoty, które nie interesuje pieniądz, a ludzka krew.

Nie jest to pozycja, którą będę wszystkim gorąco polecał, ale też nie zamierzam jej nikomu odradzać. Właściwie to miałem duży problem z wystawieniem oceny, ale ostatecznie zdecydowałem się na tą neutralną. Typowa lektura na raz, po której część z Was zapragnie sięgnąć po dalsze przygody Gwen i spółki, zaś druga część wręcz przeciwnie.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów IZOMBIE #1 – 5 oraz HOUSE OF MYSTERY ANNUAL #1

Ocena: 3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz