czwartek, 30 października 2014

Najgłupsza plotka tygodnia?

Temat przyszłych filmów od WB/DC nieco przycichł z bardzo prostego powodu. Marvel swoim prawym sierpowym w postaci zapowiedzi fazy drugiej i trzeciej bardzo mocno zachwiał rodzącym się DCMovieverse. W przypadku Marvela otrzymaliśmy sporo szczegółów (nawet Thanosa z rękawicą nieskończoności!) i tego możemy im pozazdrościć, bowiem w zamian od WB/DC otrzymaliśmy bodajże bzdurę tygodnia.
Osobiście taką mam nadzieję, że to o czym za chwilę przeczytacie to wyłącznie plotka kogoś nieobeznanego w temacie. Otóż pierwsza część (bo oczywiście szykowana jest trylogia) solowych przygód Wonder Woman z Gal Gadot ma być osadzona w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Pierwsza połowa skupiałaby się na perypetiach Amazonek na ich wyspie, na którą trafia człowiek z poza ich świata (i nie jest to Steve Trevor – brawo!). To sprawia, że Diana wyrusza z nieznajomym poznawać świat i w zasadzie tyle. Druga część miałaby dziać się w okresie trwania drugiej wojny światowej i dopiero w trójce trafiłaby do czasów nam współczesnych. Raczej trudno wyobrazić sobie, aby w pierwszych dwóch częściach pojawił się jakiś inny heros, zwłaszcza, że podobno Superman z MAN OF STEEL był jednym z tych pierwszych. Ciekaw również jestem jak scenarzyści rozsądnie połączyliby tak odlegle epoki. Dlaczego po JUSTICE LEAGUE i debiucie Wonder Woman mielibyśmy się cofnąć tak bardzo w czasie? Czemu taki zabieg miałby służyć? Ja niczego nie rozumiem i wierzę głęboko, że to wyłącznie plotka, która w przyszłości nie znajdzie potwierdzenia. 

Buck10

2 komentarze:

  1. Kwestia sporna. Uważam, że takie przeniesienie w czasie mogłoby być całkiem ciekawe. Powiem więcej, jest to znak, że jednak DC ma na swoje filmy jakiś pomysł i nie skończą, na kolejnych filmach w których się "bijo" i jest ponuro. Zróżnicowanie przy tak wielkiej ilości filmów, jest niezwykle potrzebne. Film musi się wyróżniać, nie można pokazywać widzowi, wciąż tego samego.
    Jednak, preferowałbym, aby Diana odbywała swoje przygody w przeszłości, tylko w pierwszej części, aby w drugiej móc skupić się na reperkusjach innych filmów itd. Przeniesienie akcji w czasy IIWŚ wydaje się świetnym sposobem. I jak można mówić, iż czegoś takiego nie da się połączyć. Captain America: First Avenger? Nie sądzę, aby ktoś narzekał, iż pierwsza część działa się w latach 20, a druga przeskoczyła już w czasy współczesne. Jasne w przypadku Capa, taki zabieg jest całkiem normalny, ponieważ działania w czasie wojny, a następnie zamrożenie itp. są częścią mitologii postaci. W przypadku Wonder Woman, można skorzystać z faktu, iż jest ona długowieczna. Po co coś takiego robić? Aby ukazać przeszłość, zalążki czegoś co może zakiełkować w przyszłości. Captain America: First Avenger?
    Moim zdaniem jest to świetny pomysł i mam szczerą nadzieję, iż coś w tym stylu może się wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę jednak dziwnie się będzie oglądać Dianę (o ile te doniesienia okażą się prawdziwe), gdy zaraz po premierze jej filmu będzie jak najbardziej uwspółcześniona JL z Wonder Woman w składzie. I tak: w Dawn of Justice czas teraźniejszy i taka też WW, potem cofamy się do lat 20-tych w solówce WW, aby potem znów przeskoczyć do współczesnej wersji JL - nie kupuję tego. Cap naturalnie i płynnie przeszedł z czasów zamierzchłych do nam współczesnych. Dla mnie to słaby pomysł.

    OdpowiedzUsuń