W sobotę i niedzielę wybrałem się hen daleko w Polskę - do Lublina. To prawie 5 godzin jazdy z Łodzi, ale podobnie jak rok temu (gdy byłem tam po raz pierwszy) mogę powiedzieć: było warto!
LSzK nie mogą konkurować z innymi festiwalami jeśli chodzi o wielkość i rozmiar. Za to jeśli chodzi o klimat... takiego drugiego próżno szukać. Było kameralnie, atmosfera jest niemal rodzinna i przez cały pobyt czułem się naprawdę swojsko.
Impreza, zwana po prostu LeSzKiem jest jak dobry kumpel. Lesio to swój chłop, przyjmie Cię z otwartymi ramionami, ugości. Taki jest też organizator - Marcin Andrys (m.in. portal Paradoks). Osób tak dobrze zorganizowanych, a przede wszystkim tak dobrych jest zdecydowanie za mało. I nie mówię tu jedynie o fandomie, a po prostu. Świat potrzebuje więcej Marcinów.
Nie będę wchodził w szczegóły trwających godzinami rozmów - co powiedziano w Lublinie, zostaje w Lublinie - ale opowiem Wam co nieco o programie LeSzKa. Po pierwsze, byłem na większości punktów programowych, po drugie było dużo o DC :)
Gosia Chudziak (stąd i stąd) rozbawiła do łez celnymi komentarzami przy omawianiu poszczególnych członków bat-rodzinki.
Paweł Ciołkiewicz (piszący m.in. dla Paradoksu i Esencji) kolejny rok z rzędu przygotował ciekawy temat. Tym razem o Lovecrafcie.
Miło słuchało się pełnych oddania twórców komiksów dla dzieci:
-LIL I PUT Maćka "Maikiego" Kura (aktywnie działa w komiksach dziecięcych i animacjach) i Piotr "Bedyka" Bednarczyka; którzy pracowali również przy nowych przygodach KAJKA I KOKOSZA.
Moje pojęcie o komiksie włoskim oscylowało w okolicach zera, ale tłumacz Rober Lipski ma ogromną wiedzę i potrafi zajmująco opowiadać o wszystkim.
Sam również miałem okazję się poprodukować, w prelekcji na temat speedsterów DC. Czy wiedzieliście, że Barry Allen miał złego brata bliźniaka?
Z sobotniego programu dobrze wspominam również konkurs, bo zająłem w nim drugie miejsce :P Za to zupełnie nie poszło mi w niedzielnych kalamburach, ale zabawa i tak była przednia.
Wspólnie z Gosią rozmawialiśmy o seriach z DC Rebirth.
Po Jej minie zakładam, że zdjęcie zrobiono w chwili, gdy mówiliśmy o JUSTICE LEAGUE, BATMANIE lub GREEN LANTERNS :P
Na koniec jeszcze fota grupowa, za obiektywem szanowny organizator:
Jeśli imprezy komiksowe to dla Was przede wszystkim okazja do spotkań w gronie fajnych ludzi, to wpadajcie do Lublina na LeSzKa lub Falcon.
Źródło zdjęć: Nie śpię bo odświeżam USOSa
Damian "Damex" Maksymowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz