Każdy kto czytał 2 pierwsze tomy serii HARLEY QUINN z
New52 wie, jaka jest ta seria. Ma swój specyficzny humor, zamknięty
krąg bohaterów i małe powiązanie z ogólnym uniwersum. A
jednak historia z trzeciego tomu zaczyna zahaczać już bardziej o świat
Batmana i jeszcze bardziej wyróżniać się humorem. Ale po kolei.
Za scenariusz serii jak zwykle odpowiadają Amanda Conner i Jimmy Palmiotti. Za rysunki... no tu jest różnorodnie. Wszystko dlatego, że tom zawiera nie tylko cztery numery regularnej serii, ale też trzy obszerne dodatkowe numery: Walentynkowy Special, Świąteczny Special i Annual. Za rysunki w serii normalnej odpowiada znowu Chad Hardin, który robi całkiem dobrą robotę, a w specjalnych numerach jest dużo innych artystów, których bardzo ciężko zliczyć. W Annualu jest pewna śmieszna scena, której szczegółów wolę nie zdradzać, ale pracowało przy niej sześć rysowników.
Główna historia jest raczej nużąca. Nie dzieje się nic ciekawszego, raczej widzimy bohaterkę zmagającą się z problemami niczym z jakiejś teen dramy: nie może pogodzić swoich meczów, pracy i randki z braku czasu, potem ma problemy z "prawie chłopakiem", dopiero pod koniec dostajemy ciekawą zapowiedź następnego tomu. Gdyby komiks zawierał tylko to, nie wystawiłbym mu wysokiej oceny. Jak dobrze, że możemy liczyć na specjalne numery. Podczas lektury rzeczywiście się uśmiałem (szczególnie zabawny był Walentynkowy numer, w którym Harley umawia się z Bruce'em Wayne'em), a to jeszcze mi się nie zdarzyło w tej serii. Dostajemy tu ciekawe, a czasem i dziwne historie.
Próba odbicia Poison Ivy z Arkham, walka z wielkim Jajkiem (nazywa się Edgar Fullerton Yeung, gdyby ktoś się zastanawiał), dwie halucynacje, walka z Nowym Rokiem, bycie prezentem małej dziewczynki, to tylko niektóre z wyzwań dla naszej bohaterki. A wszystko to fajnie zilustrowane, każdy numer ma inne rysunki, które przy okazji są dobrze dobrane (jeden z rysowników w historii świątecznej to sam Darwyn Cooke).
Humor w tym tomie jest lepszy niż w poprzednikach, ten był po prostu zabawny, a poprzednie miały tylko czasami zabawne momenty.
Myślę, że dużym spoilerem nie będzie wiadomość, że do paczki mieszkańców domu Harley Quinn, dołącza jeszcze jeden gość, który w przyszłości może być ciekawym dodatkiem. Tu co prawda zobaczyliśmy go mało (jak każdego, w końcu są tu tylko 4 zwykłe numery), ale już się wyróżnia. Dodatkowo ciekawie rozwija nam się "związek"(?) Harley i Poison Ivy, w Annualu są dwie sugestywne sceny, nie chcę spoilować, ale kto przeczyta ten będzie wiedzieć o co mi chodzi.
Jak już pochwaliłem, to teraz trzeba wytknąć te złe rzeczy. Przede wszystkim druga połowa komiksu jest, jak już wspomniałem, nużąca, inna niż nas ta seria przyzwyczaiła, zazwyczaj ciągle coś się działo. Do tego humor, mimo iż lepszy niż poprzednio, nadal jest dość specyficzny i po pewnym czasie już się męczy, a poza tym wiele osób może wcale nie bawić. No i to ciągłe teasowanie Jokera, bez większych konsekwencji, czy tak jak tutaj - kompletnie bez większego sensu. No i ciekawy fakt - Harley ma tapetę z Jokerem, co w sumie też nie ma większego sensu, no ale easter egg, więc "wrzucimy, niech się ludzie cieszą, że wyłapali". No i wszystko to to po prostu powtórka z porzednich dwóch tomów (no oczywiście są zmiany, które opisałem wyżej, ale są małe), więc jak komuś wcześniej się podobało, to mu polecam, może spokojnie czytać, a jak komuś się nie podobało to nie ma po co zaczynać lektury, bo to prawie to samo. A speciale niech sobie kupi na comixology czy w innym sklepie, bo nie wymagają znajomości historii z poprzednich tomów, a zdecydowanie je polecam, bo są kreatywne, ładne i zabawne.
Ocena: 7,5/10 (za to same speciale mają u mnie 9/10)
Piotr Kruszewski
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz