Czwarty tom Ygreka w zdecydowanej
większości poświęcony jest przygodom Yoricka i ekipy w Australii i Japonii,
gdzie przyjdzie im się zmierzyć z wścibską reporterką, Yakuzą oraz oczywiście
uprzykrzającą im życie już od jakiegoś czasu Ninją. Wrócimy jednak także na
chwilę do Ameryki, gdzie przez potowarzyszymy Hero oraz Beth 2, której
nienarodzonym dzieckiem, jak się okazuje, bardzo interesuje się Watykan.
Jednak nawet cześć
australijsko-japońską można podzielić na dwa wątki, bowiem przez większość
czasu śledzimy osobno Yoricka wraz z 355 poszukującego Beth i Ampersanda oraz
Dr. Mann wraz z Rose (Australijką poznaną podczas Laski na Lasce, z którą zresztą łączą ją coraz bardziej intymne
stosunki) poszukującą swej matki. Muszą przyznać, że w każdym z nich dzieją się
ciekawe rzeczy i następującą zaskakujące zwroty akcji. Szkoda jednak, że po
nieco ambitniejszej końcówce poprzedniego albumu, tym razem komiks wrócił do
bycia fajną, rozrywkową serią. Owszem sprawdza się pod tym względem bardzo
dobrze, ale mój rozbudzony apetyt pozostał niezaspokojony. Za to mam wrażenie, że
tym razem Vaughan doprawił swą historię jeszcze większa ilością humoru niż w
poprzednich tomach. Dzięki czemu mamy tu kilka naprawdę absurdalnych motywów
czy scen. Najbardziej widoczne jest to chyba w trakcie Kimono Dragons, gdzie Yakuzą dowodzi wiecznie naćpana kanadyjska
piosenkarka, której odbija na punkcie Ampersanda, a naszych bohaterów w starciu
z nią wspiera była policjantka, aktualnie zarabiająca na życie jako roboci
alfons.
Trudno winić serię za to, że nie
jest czymś innym niż jest. Ale w tym wydaniu zbiorczym jest jednak coś do czego
mogę się przyczepić – nadmierna ilość niepotrzebnych flashbacków. Pierwszy z
nich poświęcony jest 355, której nagle, nie wiedzieć czemu, w zupełnie
przypadkowej scenie przelatuje przed oczami niemal całe jej życie. Owszem
dowiadujemy się o niej kilku nowych rzeczy, ale spokojnie można było to
załatwić w paru linijkach dialogu, zamiast poświęcać na to cały numer. Jeszcze gorzej
wygląda sprawa ze wspomnieniami Dr.
Mann, gdzie najpierw dostajemy owych kilka linijek, a potem i tak streszczone w
nich wydarzenia są nam pokazywane przez całą długość zeszytu. W kilka stron
potem, na sam koniec tomu, za sprawą Alter (Izraelska żołnierka znana z 2
wydania zbiorczego), która pojawia się wcześniej w tym albumie w paru króciutkich
scenach, otrzymujemy jeszcze jeden flashback, mający jak mi się wydaje wyjaśnić
jej motywacje. Niestety po jego przeczytaniu nadal nie mam pojęcia czemu ona
robi to co robi, a to dlatego, że scenarzysta zdecydował się przeskoczyć
kluczowy moment dla rozwoju jej osobowości. Może gdyby te numery były jakoś
bardziej rozrzucone po całości komiksu ich słabszy poziom nie rzucałby się tak
w oczy, ale gdy dwa z nich pojawiają się jeden po drugim w samej końcówce
powoduje to, że odkłada się album z rozczarowaniem.
Pod względem graficznym nie
znajdziemy tu nic nowego, jako że za rysunki ponownie odpowiadają Pia Guerra i
Goran Sudžuka, którzy cały czas utrzymują poprawny,
niczym specjalnym nie wyróżniający się poziom. Po raz kolejny też nie mamy tu
praktycznie żadnych dodatków.
Szkoda, że OSTATNIEMU Z MĘŻCZYZN
nie udało się utrzymać dotychczasowej tendencji zwyżkującej i Vaughan tym razem
zaliczył lekki spodek formy. Należy jednak pamiętać, że choć tym razem jest
tutaj kilka słabszych numerów, to stanowią one jedynie 1/4 albumu, którego
reszta nadal czyta się świetnie i jest ze wszech miar godna polecenia.
4/6
Opisywany komiks można nabyć w sklepie Atom Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz