Zadecydował rzut monetą, serio. Wśród kilkunastu zgłoszeń, dwa wybijały się zdecydowanie ponad inne i niestety nie mogłem w żaden sposób zadecydować, które z nich wybrać. Ostatecznie ślepy los wskazał zwycięzcę. Komiks WIECZNY BATMAN TOM 3 wędruje do...
Roberta Przybylskiego!!!
Przypominam, że zadaniem konkursowym było wskazanie obecnie nieżyjącej postaci z DC, którą warto byłoby wskrzesić w ramach REBIRTH i Robert napisał takiego maila. (Spoilery, zatem reszta w rozwinięciu)
"Cześć,
Przyznam szczerze, z początku chciałem sprawdzić, kto jeszcze nie żyje w obecnym uniwersum DC. Prawdę mówiąc, staram się nadążać głównie za śmierciami w świecie Batmana, ponieważ śledzenie wszystkich jest z jednej strony dosyć kłopotliwe, z drugiej - jak wszyscy wiemy - z tymi śmierciami nigdy nie jest tak do końca wiecznie. Już w momencie gdy miałem wpisać w wyszukiwarce jakieś hasło mające pomóc mi w tej kwestii do głowy wpadła mi ta jedna postać, której śmierć nie dosyć, że jest do tej pory niepodważalna to mogła by być ciekawym wątkiem dla zdarzeń zaprezentowanych w "pilocie" Rebirth i na dodatek sprawiłaby, że Alan Moore dostałby zawału, zamienił się pewnie w smoka i chciał zabić wszystkich w DC Comics (sami przyznacie, że wizja dosyć ciekawa).
Przyznam szczerze, z początku chciałem sprawdzić, kto jeszcze nie żyje w obecnym uniwersum DC. Prawdę mówiąc, staram się nadążać głównie za śmierciami w świecie Batmana, ponieważ śledzenie wszystkich jest z jednej strony dosyć kłopotliwe, z drugiej - jak wszyscy wiemy - z tymi śmierciami nigdy nie jest tak do końca wiecznie. Już w momencie gdy miałem wpisać w wyszukiwarce jakieś hasło mające pomóc mi w tej kwestii do głowy wpadła mi ta jedna postać, której śmierć nie dosyć, że jest do tej pory niepodważalna to mogła by być ciekawym wątkiem dla zdarzeń zaprezentowanych w "pilocie" Rebirth i na dodatek sprawiłaby, że Alan Moore dostałby zawału, zamienił się pewnie w smoka i chciał zabić wszystkich w DC Comics (sami przyznacie, że wizja dosyć ciekawa).
O kim mowa? Oczywiście o Rorschachu. Wyobrażacie to sobie? Rorschach wraca, zna plany Manhattana. Jego naturalnym pierwszym sprzymierzeńcem jest Superman jako ten dobry i sprawiedliwy, zbawca ludzkości, Strażnik, ale ten jest dla niego zbyt niebezkompromisowy. Rorschach odnajduje w nim zarówno elementy Ozymandiasa i wspomnianego Dr. Manhattana. Dlatego w dalszej części udaje się do Batmana - i tu nie trzeba już nic mówić, Batman i Rorschach, wyobrażam sobie te dialogi, wzajemne fobie i spory. Zgrzytałoby tam tak mocno, że szły by iskry, ale ten duet napędzałby się sam.
Za Rorschachem przemawia fakt, że gdyby nawet zginął w dalszej części fabuły, to z tym faktem byłoby się łatwiej pogodzić. To bohater, który nie żyje już do dziesięcioleci, a jednocześnie jedna z ważniejszych komiksowych person. Gdyby dać mu szansę i napisać go tak bezwzględnie jak w oryginale mógłby stanowić doskonałe uzupełnienie dla reszty postaci obecnych w obecnym uniwersum."
Gratulujemy.
Gratulujemy.
Fundatorem komiksu jest oczywiście wydawnictwo Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz