Ostatnio była zupełna nowość w naszym kraju z udziałem Wonder Woman, teraz z kolei dla odmiany kolejny dubel, ale za to jaki! Czas szybko leci i to już siódmy
tom kolekcji, a jednocześnie czwarty, którego głównym bohaterem jest Mroczny Rycerz
z Gotham City. Jakby komuś było mało tego bohatera to przypominam, że dwa najbliższe
tomy również skupią się na tej postaci. Tym razem w nasze ręce trafia pierwsza
odsłona klasycznej już opowieści o Człowieku Nietoperzu, która na trwałe
zapisała się złotymi zgłoskami w bogatej historii komiksów wydawanych pod
szyldem DC Comics i nie tylko. Długo wyczekiwane w naszym kraju DŁUGIE
HALLOWEEN stosunkowo niedawno ukazało się nakładem Mucha Comics w formie jednej
"cegły", zaś teraz całość podzielona na dwie części powróciła na rodzimy
rynek za sprawą Eaglemoss. Nie ma co się zastanawiać - dla miłośników Batmana
jest to absolutnie pozycja obowiązkowa.
DŁUGIE HALLOWEEN to jedna z
lepszych, jeśli nie najlepsza historia, jaka zaplanowana była w ramach WIELKIEJ
KOLEKCJI KOMIKSÓW DC. Wpływ na jej epickość miało przede wszystkim dwoje ludzi
- scenarzysta Jeph Loeb oraz rysownik Tim Sale, którzy pracując w tym właśnie
zestawieniu "spłodzili" jeszcze kilka interesujących i ponadczasowych
komiksów dla DC i Marvela. Z tym pierwszym mieliśmy okazję spotkać się przy
okazji dwóch otwierających kolekcję Eaglemossa tomów, gdzie wprowadził on do
galerii przeciwników Mrocznego Rycerza postać Husha. Już przy okazji recenzji
tamtej historii wspomniałem, iż twórcę tego stać na znacznie więcej, co dobitnie
ukazał w stworzonym kilka lat wcześniej projekcie, do którego rysunki wykonał
wspomniany wcześniej Sale. Po trzech wspólnie stworzonych specjalnych
one-shotach z okazji halloween w ramach serii BATMAN: LEGENDS OF THE DARK
KNIGHT (lata 93 - 95) edytor Archie Goodwyn namówił obu twórców, aby ponownie
połączyli siły. Tym razem miała to być znacznie dłuższa opowieść, najlepiej
trwająca rok czasu i wykorzystująca postacie oraz wątki z ROKU PIERWSZEGO
Franka Millera oraz Davida Mazzucchelliego. I tak oto od grudnia 1996 do
grudnia 1997 roku narodziła się historia, której akcja rozgrywa się w świecie
nakreślonym przez Millera i można ją uznać za bezpośrednią kontynuację pierwszych
przygód Batmana, Jamesa Gordona oraz Harveya Denta.
Batman jest u początku swojej
kariery, gdy przychodzi mu zmierzyć się z nowym niebezpieczeństwem w postaci
tajemniczego mordercy, który wyposażony w pistolet z tłumikiem w postaci
smoczka morduje kolejnych członków gangsterskiego półświatka. Co
charakterystyczne zbrodni dokonuje on tylko w dni świąteczne, przez co prasa
nazywa go Holidayem. W pierwszym tomie są to Halloween, Święto Dziękczynienia,
Boże Narodzenie, Nowy Rok, Walentynki oraz dzień Św. Patryka. Jeph Loeb, który na
szczęście w niczym nie przypomina scenarzysty odpowiedzialnego za napisania
HUSHA, wprowadza do historii wszystkie elementy kojarzące się z dobrym czarnym
kryminałem, mafijnymi porachunkami oraz trzymającym w napięciu, pełnym
fałszywych tropów detektywistycznym śledztwem. Scenarzysta nie ukrywa, że
najwięcej nawiązań pochodzi z OJCA CHRZESTNEGO, ale są też inne smaczki, które
uważny czytelnik z pewnością wychwyci. Całość
jest niezwykle emocjonująca i trzyma w napięciu od początku do końca, przez co
nie sposób tak naprawdę przewidzieć, jak dalej potoczy się ta historia.
Na główny plan wysuwa się współpracujące
ze sobą trio Batman, Gordon oraz Dent, z czego ten ostatni jest chyba najbardziej
zdeterminowany i obrał sobie za święta misję pozbycie się z miasta Falcone i
jego rodziny. Jest to przede wszystkim historia detektywistyczna, gdzie efektowne
pojedynki Mrocznego Rycerza ze złoczyńcami schodzą na drugi plan, ale to akurat
duży atut tego komiksu. Wprawdzie pojawiają się tutaj gościnnie Solomon Grundy,
Joker, Poison Ivy (uwielbiam wersję tej postaci zaproponowaną przez Sale'a) oraz
Catwoman, ale tak naprawdę są oni albo wciśnięci na siłę (Grundy), albo
odgrywają jedynie rolę drugoplanową. Najbardziej intrygująca wydaje się relacja
pomiędzy Batmanem a Catwoman i jednocześnie między Seliną a Brucem, która
będzie rozwijać się w dalszych zeszytach autorstwa duetu Loeb/Sale.
W tym komiksie rysunki mają ogromne znaczenie i w istotny sposób podwyższają jego ocenę. Za ilustracje odpowiada jeden
z najbardziej rozpoznawalnych pod względem stylu, być może nie przez wszystkich
lubiany za swoją nieszablonową, momentami karykaturalną kreskę - Tim Sale. Artysta
ten często używa czarnej barwy, która dominuje w jego pracach, a także umiejętnie
żongluje różnymi odcieniami szarości, idealnie oddaje dynamikę scen walki, emocje
na twarzach postaci, czy też perfekcyjnie gra cieniami i światłem. To właśnie
kadry, na których nie ma zbyt wielu kolorów, jak chociażby sceny morderstw w
wykonaniu Holidaya robią największe wrażenie podczas lektury. Styl Sale'a
charakteryzują również plansze rozciągnięte na dwie strony, a w tym konkretnym
komiksie także jednostronicowe kadry, które rozpoczynają każdy rozdział. Gdy
dodamy do tego dobrze skomponowane i dobrane kolory w wykonaniu Gregory'ego
Wrighta, to otrzymujemy prawdziwą wizualną ucztę. Za każdym razem oglądając
ilustracje Sale'a odkryć można jakiś nowy szczegół i utwierdzić się tylko w
przekonaniu, jak wielkim geniuszem i mistrzem w swoich fachu jest ten artysta. Ponieważ
jestem wielkim fanem jego twórczości i posiadam wydanie absolute DŁUGIEGO
HALLOWEEN mogę powiedzieć, że w większym formacie rysunki Sale'a robią jeszcze
bardziej piorunujące wrażenie.
Siódmy tom zdecydowanie należy
do tych grubszych, jeśli chodzi o objętość. Znajdziemy tutaj pierwsze sześć z
trzynastu odsłon całej historii, a także dwie dodatkowe opowieści, będące
przedrukami starszych komiksów. Zeszyt DETECTIVE COMICS #140 z roku 1948
zawiera krótki origin oraz pierwsze zagadki, jakie stawiał na drodze Batmana
Riddler, czyli jeden z moich ulubionych przeciwników Mrocznego Rycerza. Z kolei
BATMAN #181 przynosi ze sobą debiut Poison Ivy, jaki miał miejsce znacznie
później, a konkretnie w roku 1966. Osobiście nie jestem miłośnikiem
charakterystycznego stylu pisania oraz rysowania, jaki królował wiele dekad
temu, ale fani tego typu starszego materiału powinni być zadowoleni.
Warto też zauważyć, że po raz
pierwszy w WKKDC okładki poszczególnych zeszytów umieszczone zostały przed
konkretną częścią historii, a nie jak do tej pory w formie zbiorczej pod koniec
głównej opowieści. Niby drobny szczegół, ale według mnie taka zmiana
(zobaczymy, czy tylko chwilowa), która jak wiadomo jest bardziej popularna,
lepiej się sprawdza.
Pierwsza z dwóch części
DŁUGIEGO HALLOWEEN jest zdecydowanie warta polecenia. Specyficzne rysunki oraz
sposób, w jaki prowadzona jest cała historia mają w sobie coś unikalnego, co
rozbudza w czytelniku ciekawość, skłania do myślenia i z pewnością zachęca do
sięgnięcia po więcej. Komiks jest przystępny zarówno dla początkującego, jak i dobrze
obeznanego w świecie komiksowego Batmana czytelnika. Znajomość ROKU PIERWSZEGO
przed rozpoczęciem lektury tego tomu jest mile widziana, ale nie obowiązkowa
dla zrozumienia tego, czym na wstępie raczą nas Loeb oraz Sale. Nazywasz siebie
fanem komiksów? W takim razie ten i kolejny tom WKKDC po prostu musisz znać i
posiadać na półce.
Ocena: 6/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: THE LONG
HALLOWEEN #1 - 6, DETECTIVE COMICS vol. 1
#140 oraz BATMAN vol. 1 #181.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz