wtorek, 2 grudnia 2014

JOKER

Moja kilkuletnia recenzja powieści graficznej JOKER.

O tej noweli graficznej było głośno już od dawna. Mówiono o niej jako o sequelu filmu MROCZNY RYCERZ, prognozowano, że przejdzie do klasyki… czy słusznie?

Pierwszym, co nasuwa się na myśli jest to, że Joker wygląda tu niemal identycznie jak kinowa kreacja Heatha Legera. Jest to czysty przypadek, gdyż rysownik Lee Bermejo projekt postaci błazeńskiego księcia zbrodni ujawnił na długo przed tym, nim mogliśmy zobaczyć Jokera według Nolana. Niemniej to przypadkowe podobieństwo daje komiksowi dodatkowe atuty, potęgując i tak już znakomity klimat opowieści określanego słusznie historią kryminalną typu noir. Kilkukrotnie nasuwa się skojarzenie z jakąś sceną z filmu, ale jest to jedynie na korzyść tej noweli graficznej.

Historia zaczyna się od tego, że Joker wychodzi z Arkham i postanawia odzyskać swoje miasto. Joker nie należy do przyjemniaczków, więc będzie to robił w bardzo brutalny sposób. Narratorem opowieści jest Jonny Frost - człowiek, który chce być taki jak Joker, gdyby jednak znał konsekwencje, jakie to ze sobą niesie na pewno nie życzyłby sobie tego.

Joker jest w tej historii dużo bardziej złym i zimnym draniem niż w THE DARK KNIGHT. Joker nie wzbudza u innych szacunku, to raczej paniczny strach, jaki zasiewa w ich sercach. Czytając ten komiks momentami czuje się ciarki na plecach, zwłaszcza, gdy Joker się napawa się okrucieństwem prezentując dodatkowo swoje chore poczucie humoru. Zdecydowanie nie jest to komiks, który można sobie poczytać do poduszki.

Można zobaczyć w tej noweli graficznej także innych antagonistów Batmana:
Jest Pingwin - bardzo obleśny i karykaturalnie przerysowany.
Killer Croc, który na szczęście nie jest mutantem, ale niezwykle silnym bydlakiem z chorobą skóry, jest chyba jedyną osobą, którą rzeczywiście śmieszą "żarty" Jokera.
Nie mogło zabraknąć Two-Face’a, który nie ma najmniejszego zamiaru pozwolić Jokerowi na przejęcie Gotham.
Najbardziej zaskakują jednak Riddler i Harley Quinn.

Riddler wygląda na hipisowskiego cwaniaka. Ma duże przeciwsłoneczne okulary, kolorowe ubranie, tenisówki, tatuaż na brzuchu i laskę w kształcie znaku zapytania, której używa z powodu kłopotów z biodrem. To ciekawe podejście do tej mocno już wyeksploatowanej postaci Edwarda Nigmy.

Zaś jeśli chodzi o Harley, to zapomnijcie o grzecznej wersji dziewczyny Jokera, jaką do tej pory znaliście. Mimo, że ta Harley nie wypowiada ani jednego słowa to widać, że jest zabójczą zimną suką i wyuzdaną prostytutką, żadne z powyższych określa nie jest ani trochę na wyrost.

Obecność Batmana czuje się przez cały czas, ale to Joker jest gwiazdą tej opowieści. Mroczny Rycerz pojawia się osobiście dopiero pod koniec.

O rysunkach Bermejo można by długo się rozwodzić, wystarczy spojrzeć na przykładowe plansze by zobaczyć, jaką solidną robotę wykonał.

Brian Azzarello napisał naprawdę świetny scenariusz, co zapewne jeszcze bardziej ugruntuje jego pozycję w branży. Od teraz wymieniając najlepsze komiksowe kreacje Jokera obok tej Alana Moore´a będzie się mówić też o Azzarello. Komiks zasługuje na miejsce zaszczytne na półce, gdzieś pomiędzy DVD z TDK i komiksem KILLING JOKE... a krewetki po lekturze JOKER już nigdy nie będą takie same…

Damex

2 komentarze:

  1. Tak bardzo chciałabym przeczytać komiks ale nie ma nigdzie. Można przeczytać go w internecie jakoś xD

    OdpowiedzUsuń