niedziela, 9 listopada 2014

BATGIRL VOL. 1: THE DARKEST REFLECTION

Kwestia powrotu Barbary Gordon do kostiumu Batgirl była bodaj jedną z najmocniej komentowanych i najbardziej kontrowersyjnych decyzji, które ogłoszono przed startem nowego uniwersum DC. Od razu zaznaczę, że sam byłem przeciwnikiem tego typu decyzji, ponieważ zarówno Cassandra Cain, jak i nawet Stephanie Brown w tej roli mi się podobały. Czytelnicy oburzali się jednak głównie z tego powodu, że swoją decyzją, wydawnictwo DC zaciera ogromny wydźwięk, jaki miała przez wiele lat scena postrzału Barbary gordon, w wyniku którego dziewczyna trafiła na wózek inwalidzki i stała się Oracle.

Nie należę jednak do osób, które uznały pomysł przywrócenia Barbary do roli Batgirl jako zły, ponieważ „nie, bo nie”. Zawsze staram się wmawiać sobie, że jeśli scenarzysta komiksu zrobi to z głową, to nie będę protestować. Gdy ogłoszono, że za nową serię BATGIRL odpowiadać będzie Gail „ZajebisteSecretSix” Simone, byłem już tylko coraz bardziej ciekaw. W końcu, po pierwszych sześciu numerach, które wkrótce zebrane zostaną w zbiór o nazwie THE DARKEST REFLECTION, mogę napisać krótko: sukces jest, ale zaledwie połowiczny.

THE DARKEST REFLECTION za główne zadanie ma wprowadzić czytelników w losy nowej/starej Batgirl i na tym polu sprawdza się doskonale. Dostajemy zmieniony origin Barbary, dzięki któremu dowiadujemy się jak ponownie stanęła na własne nogi. Poznajemy także jej relacje z obojgiem rodziców (tak, w nowym DCU Thelma Gordon ma się całkiem dobrze) i zaczynamy towarzyszyć jej w momencie, gdy dziewczyna postanawia się wreszcie usamodzielnić. Niestety, na jej drodze stają kolejni przeciwnicy, którymi są zupełnie nowe postacie – zabijający cudem ocalałych z różnych wypadków Mirror i kontrolująca męskie umysły Gretel.

Nie znam zbyt dobrze starych przygód Barbary jako Batgirl, więc nie mogę stwierdzić czy zaszły w niej jakieś zasadnicze zmiany. Niemniej przy czytaniu dwóch pierwszych numerów nie czułem w zasadzie żadnej różnicy w zachowaniach pomiędzy nią, a Stephanie Brown ze starego DCU. Obie są uśmiechnięte, żartujące, jakby trochę nie pasujące do Bat-rodzinki. Barbara dodatkowo tylko starała się jak najlepiej dbać o to, by nie naruszyć swojego kręgosłupa. Z czasami nie najlepszym skutkiem. Dopiero trzeci numer, w którym pojawił się Dick „PonownieNightwing” Grayson pokazał, jak mocno są to różne od siebie postacie.

To, co z pewnością udało się pani Simone, to wprowadzenie nowych przeciwników tytułowej bohaterki. Zarówno Mirror jak i Gretel przekonali mnie do siebie, lecz tu wychodzi od razu zasadniczy minus obu wątków w THE DARKEST REFLECTION – są zwyczajnie za krótkie. O ile ta druga w zasadzie od początku przedstawiona została jako płotka i to z dosyć dziwnym originem (z całym dla niej szacunkiem), to jednak Mirror moim zdaniem był, a w zasadzie cały czas jest, materiałem na nieco dłuższy wątek. Skoro już jednak mowa o dłuższych wątkach, należy także wspomnieć o tym z nich, który został najbardziej zmarnowany. Chodzi naturalnie o panią detektyw Melody McKennę, która przez pięć numerów planuje zemstę na Batgirl, którą obwinia za śmierć jej partnera, by koniec końców zadać jej jeden cios i rzucić złowrogie: „następnym razem się policzymy”. Zdaję sobie sprawę z tego, że o postaci tej jeszcze usłyszymy, ale sądzę, że Gail Simone mogła sobie podarować te nienajlepsze moim zdaniem rozwiązanie w szóstym zeszycie.

THE DARKEST REFLECTION w całości zostało narysowane przez duet Ardian Syaf (ołówek) i Vicente Cifuentes (tusz). Obu panów pamiętam dobrze z całkiem udanej miniserii FLASHPOINT: EMPEROR AQUAMAN i tutaj także potwierdzili, że znają się na swojej sztuce. Mało tego, każdy kolejny numer sprawiał wrażenie, jakby panowie tylko jeszcze mocniej przykładali się do pracy. Miłe dla oka są także okładki poszczególnych zeszytów, których autorem jest Adam Hughes. Śmiało mogę napisać więc, że moim zdaniem warstwa artystyczna w THE DARKEST REFLECTION znacząco przebiła scenariusze Gail Simone.

Batgirl musiała być obecna w nowym uniwersum DC. THE DARKEST REFLECTION pokazał jednak tylko, że pomysł przywrócenia do tej roli Barbary Gordon nie jest najlepszą rzeczą, na jaką mogło wpaść szefostwo DC. Komiks jest szalenie średni i sądzę, że swoją niezłą pozycję na listach sprzedaży zawdzięcza szumowi, jaki się wokół tego tytułu narodził. Sam szczerze przyznaje, że znacznie bardziej podobały mi się pomysły Briana Q. Millera, który bardzo zręcznie pisał przygody Stephanie Brown. Seria BATGIRL v4 musi zacząć się rozkręcać i to w dobrym kierunku, ponieważ z pewnością tkwi w niej niemały potencjał. Pytanie brzmi tylko: czy Gail Simone da radę wykrzesać go z Barbary?

THE DARKEST REFLECTION oceniam na czwórkę, jednak tylko dlatego, że bardzo przypadły mi do gustu ilustracje. Pomimo wszystko mam nadzieję, że kolejne numery podniosą poziom scenariusza. Pamiętając świetne SECRET SIX jestem przekonany, że Gail Simone może jeszcze nieraz nas wszystkich zaskoczyć.

Recenzja pierwotnie ukazała się na łamach DCMultiverse
Krzysztof Tymczyński

2 komentarze:

  1. I tu rodzi się pytanie - kupić oryginał czy czekać aż może Egmont wyda Batgirl w ramach Nowe DC?

    OdpowiedzUsuń
  2. ja kupilem org egmont nie ma wplanach naeazie tego

    OdpowiedzUsuń