środa, 26 listopada 2014

GREEN LANTERN: IN BRIGHTEST DAY: Tales of the Green Lantern Corps selected by Geoff Johns

I jeszcze jedna moja recenzja z czasów współpracy z KZ.

Czytelnikom komiksów z trykociarzami wydawanymi przez DC Comics postać Geoffa Johnsa jest doskonale znana. Ten trzydziestosześcioletni scenarzysta jest ojcem sukcesu wielu serii w ostatnich latach, chociażby: BOOSTER GOLD v2 czy JUSTICE SOCIETY OF AMERICA v3. Johns odpowiada też za niedawny powrót do uniwersum DC Barry'ego Allena - Flasha. Jednakże jego największym sukcesem, który przeszedł wszelkie oczekiwania, jest GREEN LANTERN v4. Postawił on sobie za cel stworzenie monumentalnej trylogii w uniwersum Zielonych Latarni. Zapoczątkował ją REBIRTH - gdzie Hal Jordan powrócił do świata żywych; potem zaskoczył czytelników SINESTRO CORPS WAR - tytuł mówi sam za siebie; a już latem tego roku nadejdzie oczekiwane BLACKEST NIGHT - w którym to martwi powrócą!

Zbiór historii z IN BRIGHTEST DAY nijak ma się do tego, co napisałem powyżej. Zrobiłem po prostu to samo, co wydawca komiksu, wiedząc, że czytelnicy nakręceni na BLACKEST NIGHT sięgną po niemalże wszystko sygnowane nazwiskiem Johnsa i mające w tytule słowaGREEN LANTERN. Johns wybrał trzynaście opowieści, które znalazły się w tym zbiorze i napisał do nich wstępy. Cały zbór ma niby zawierać historie z postaciami i wydarzeniami, które zainspirowały Johnsa przy BLACKEST NIGHT (plus są oczywiście jego ulubionymi). Jest to spore nadużycie, bo ewidentnie na tą chwilę jedynie o ostatniej (zatytułowanej Tygres) można coś takiego powiedzieć.

Podczas lektury zbioru będziemy świadkami pierwszego starcia Hala Jordana z Sinestro; poznamy genezę Strażników; dowiemy się, co by było, gdyby Guy Gardner został Green Lanternem przed Halem; zobaczymy, jak John Stewart ujawnia, że jest GL; przeżyjemy ciężką próbą Lairy, którą musi ona przejść, jeśli chce być GL; poznamy historię ze Stelem; przyjrzymy się początkom Kyle'a Rynera w roli Zielonego Latarnika i jeszcze kilku innym wydarzeniom. Ciężko o którejś historii powiedzieć, że jest porywająca, są jednak dwie - w moim uznaniu najlepsze, których autorem jest mistrz Alan Moore. Jedna z nich to zabawna historyjka o największym (gabarytowo) Latarniku - planecie Mogo; druga (wspomniana wcześniej Tygres) przedstawia, jak Abin Sur poznał przepowiednię Imperium Łez, którą obecnie znamy jako proroctwo Najczarniejszej Nocy (Johns rozwinął ta koncepcję na łamach GL w SECRET ORIGIN).

Rysunki nie zapadają w pamięć, może jedynie te z historii z Lairą wybijają się na tle innych. Nie zarzucam tu niczego umiejętnościom rysowników, ale biorąc pod uwagę, że sporo historii pochodzi z lat 60 i 70-tych (najstarsza z 1961), to po prostu są dziś one bardzo archaiczne.

Wreszcie kwestia najważniejsza - czy warto zainwestować w ten komiks... Otóż nie. Jeśli ktoś jest fanem Johnsa, niech czyta jego obecny run. Ci, którzy chcą koniecznie mieć jakiś zbór historii z Zielonymi Latarniami w rolach głównych, niech lepiej sięgną po GREEN LANTERN: THE GREATEST STORIES EVER TOLD. Natomiast dwa komiksy Moore'a (plus jeszcze jeden z uniwersum GL) są w recenzowanym już kiedyś w KZ - DC UNIVERSE: THE STORIES BY ALAN MOORE. I właśnie to jest najlepszym wyborem jeszcze z jednego względu - są tam inne świetne historie (między innymi KILLING JOKE), w tym trzy z Supermanem, które ja, nie lubiący "błękitnego harcerzyka", uważam za jedne z lepszych, w jakich kiedykolwiek wystąpił. Supermana wspominam nie bez powodu, albowiem w lipcu ma ukazać się wydanie zbiorcze z tymi trzema opowiastkami z Człowiekiem ze Stali. A tak, kupując THE STORIES BY ALAN MOORE zaoszczędzicie pieniądze podwójnie! 

2009 rok, KZ #56

Damex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz