wtorek, 25 listopada 2014

DC: Fakty i Mity #3


Batman, Flash, Harley Quinn, Robin oraz Joker to postacie, o których mowa będzie w dzisiejszych plotkach na temat świata DC, które w większości są prawdziwe. Szczegóły znajdziecie poniżej.

Tajny crossover pomiędzy Nastoletnimi Tytanami a DNAgents.

W 1984 roku doszło do nieoficjalnego crossover pomiędzy autorską serią pisaną przez Marka Evaniera, a komiksem pisanym przez Marva Wolfmana dla DC Comics. Wszystko odbyło się na łamach DNAGENTS #14 oraz TALES OF THE TEEN TITANS #48.


Obaj scenarzyści w swoich tytułach opowiedzieli o spotkaniu obu grup, ale każdy ze swojej perspektywy. Co ciekawe Wolfman oraz Evanier zastąpili nazwy zespołów wymyślonymi przez siebie na potrzeby konkretnej historii. Stąd też w Tytanach pojawiają się RECCOMbatants, jako analogia DNAgents, z kolei w serii pisanej przez Evaniera główni bohaterzy mierzą swoje siły w starciu z członkami Project: Youngblood. Wszystko po to, aby zatuszować oficjalnie crossover, ale czytelnicy szybko domyślili się prawdy.

Harley Quinn zadebiutowała w BATMAN ADVENTURES: MAD LOVE.

Jeśli tak myśleliście, to jesteście w błędzie. Z cyklu ciekawostek komiksowy debiut ukochanej Jokera nastąpił trochę wcześniej, a mianowicie w BATMAN ADVENTURES #12 z 1993 roku autorstwa Kelleya Pucketta, Mike’a Parobecka i Richa Burchetta. Dopiero w 1999 zaś Paul Dini przeniósł Harley z tego animowanego do głównego uniwersum DC, gdzie zamieszkuje po dziś dzień.

Marv Wolfman miał plany wobec Flasha po zakończeniu Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach.

Jak powszechnie wiadomo Barry Allen poświęcił swoje życie w starciu z Anty-Monitorem, co miało miejsce w pamiętnym CRISIS ON INFINITE EARTHS #8. Wolfman wyjaśnił później, że Flash widząc przed oczami postacie z alternatywnych Ziem po prostu wpadł w pętlę czasoprzestrzenną, z której jak się okazuje mógł jednak się wydostać. Jedna z wersji zakładała, że Barry’emu udaje się wyrwać z pętli czasu i ponownie zadomowić we własnej teraźniejszości. Z tą jednak różnicą, że bohater zdawałby sobie świadomość, iż znajduje się tak naprawdę na pewnym etapie swojego szaleńczego biegu. W każdej chwili mógł trafić ponownie do wytworzonego przez siebie strumienia czasu, a to oznaczałoby dla niego śmierć. Najszybszy człowiek na Ziemi miał dosłownie toczyć wyścig o własne życie.


DC zrezygnowało jednak z wykorzystania tej furtki pozostawionej przez scenarzystę i obsadziło w roli Flasha na długie lata Wally’ego Westa.

Joker w ARKHAM ASYLUM miał wyglądać, jak... Madonna!

Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, to jest to prawda. Grant Morrison chciał, aby zaproszony do Azylu Mroczny Rycerz zastał w drzwiach Jokera ubranego w obcisłą czarną baskinkę, czarne szpilki oraz rękawiczki tego samego koloru. Pomysł ten został jednak odrzucony (przy okazji zakazano użycia w komiksie m.in słów „fuck” oraz „masturbacja”), a wszystko przez zbliżającą się premierę filmu BATMAN Z 1989 ROKU. Twórcy filmu uznali rozwiązania zaproponowane przez Szkota za zbyt kontrowersyjne, a w tamtych czasach mieli oni dużo do powiedzenia w tej kwestii, gdyż pragnięto zachować jak najbardziej możliwe podobieństwo Jokera z filmu do tego z komiksu. W przeciwnym wypadku nie zwróciłyby się pieniądze wydane na wyprodukowanie BATMANA. Jack Nicholson paradujący w stroju a’la Madonna mógł zostać uznany za transwestytę, a tego nie chciano. Morrison oraz McKean zrobili bardziej grzeczną wersję ARKHAM ASYLUM, z czego wszyscy byli zadowoleni.

Azrael był krócej Batmanem, niż zakładano, a to za sprawą fanów.

Twórcy sagi z lat 90-tych od początku twierdzili, że Azrael nigdy nie był planowany jako trwałe zastępstwo dla Bruce’a Wayne. Jean Paul Valley miał jedynie pokazać czytelnikom, że nie nadaje się on do tej roli, i że tylko Bruce powinien nosić maskę Mrocznego Rycerza. Listy kierowane do DC przez czytelników nie miały żadnego wpływu na władze wydawnictwa, które w końcu przywróciły dawne status quo w seriach o Batmanie. Chuck Dixon wyjaśnił, że on sam tak naprawdę nie wiedział, jak długo ma trwać przygoda Azraela w roli obrońcy Gotham. Faktem jest jednak, że DC skróciło o miesiąc czy też dwa KnightsEnd, gdyż dużymi krokami zbliżało się crossover „Zero Hour”.

Damian Wayne miał zginąć w swojej pierwszej historii.

Damian zadebiutował w pierwszym numerze BATMANA pisanym przez Granta Morrisona. Syn Bruce’a Wayne i Talii miał pierwotnie zginąć w wybuchu, który spowodowała jego matka pod koniec historii Batman and Son. Miało to być jedynie jednorazowe nawiązanie do Batmana Jonesa (patrz poniżej)


Morrison chciał stworzyć własnego syna Batmana, którego obecność byłaby w miarę logicznie wytłumaczona, i która nie zakłócałaby jakoś świata Człowieka-Nietoperza. Okazało się jednak, że „spłodzona” przez Szkota postać ma na tyle duży potencjał, że szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Czy to się komuś podoba czy też nie, Damian Wayne był, jest (z małą przerwę na pobyt w zaświatach) i zapewne jeszcze przez długi czas będzie pełnił rolę Robina. A tak mało brakowało, aby zaliczył jedynie krótki epizod w życiu komiksowego Batmana.

Wykorzystano materiały z Comic Book Legends Revealed #480, 481, 483 oraz 497

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz