Kolejny archiwalny tekst z KZ.
Lekcja historii (przyszłej
i przeszłej): Legion of Super-Heroes to młodzi herosi pochodzący z
różnych planet z odległej o tysiąc lat przyszłości. Katalizatorem do
sformowania drużyny, przyjęcia przydomków, ubrania kostiumów i walki ze
złem był dla nich największy superbohater wszechczasów – Superman.
Założycielami Legionu są Saturn Girl, Cosmic Boy i Lightning Lad.
Legioniści odwiedzili nawet nastoletniego Clarka Kenta, który
towarzyszył im wielokrotnie w ich przygodach w XXX wieku jako Superboy.
To tyle w dużym skrócie,
bo potem przyszedł CRISIS ON INFINITE EARTHS i pierwsza zmiana w
dziejach Legionu. Po Kryzysie wymazano z kontinuum Superboya, to znaczy
Clark Kent z głównej Ziemi po raz pierwszy założył kostium z „S” na
klacie w wieku dwudziestu kilku lat. Restart z prawdziwego zdarzenia
miał miejsce w trzydzieści sześć lat po komiksowym debiucie Legionu
podczas ZERO HOUR, gdy „stary” Legion poszedł w odstawkę, zastąpiony
nową inkarnacją. Nie cieszył się on zbyt dużą popularnością, w
przeciwieństwie do swojego trzeciego wcielenia. Seria z „Threeboot
Legion” (nazwa ukuta przez czytelników) ukazywała się przez pięć lat,
niestety zakończenie jej w pośpiechu na numerze pięćdziesiątym zostawiło
wiele wątków niedopowiedzianych.
Potem przyszedł Geoff
Johns i – kolokwialnie mówiąc – zrobił porządek. U nas był już XXI wiek,
zatem bohaterowie z przyszłości znajdowali się w wieku XXXI. Johns
przedstawił doroślejszą wersję oryginalnego Legionu, którego część
przybyła z tajną misją do teraźniejszości. Doszło do tego w udanym
crossoverze THE LIGHTNING SAGA (pisanym na spółkę przez Johnsa i Brada
Meltzera), gdzie spotkały się trzy generacje herosów – JSA, JLA i
LoS-H. Ponownie Legion pojawił się w historii, która jest przedmiotem
niniejszej recenzji, a następnie w widowiskowej mini serii LEGION OF 3 WORLDS, gdzie – jak można się domyślić po tytule – spotkały się
wszystkie trzy wersje superbohaterskiej grupy (pochodzące z
alternatywnych Ziem).
W SUPERMAN AND THE LEGION OF SUPER-HEROES Człowiek ze Stali udaje się do XXXI wieku, by
pomóc zaszczutym przyjaciołom z Legionu. Ksenofobia Ziemian wobec obcych
ras sięgnęła zenitu, grupa została zdelegalizowana na rzecz Justice
League of Earth. Wszystko to zostało spowodowane odkrytymi dokumentami
(o tym, kto spreparował dokumenty można dowiedzieć się z ACTION COMICS
#864, który stanowi jednocześnie preludium do LEGION OF 3 WORLDS;
zeszyt nie został zawarty w żadnym z wydań zbiorczych), według których
Superman nie był Kryptończykiem, a Ziemianinem. Pod czerwonym Słońcem
pozbawiony mocy, ale nie heroizmu, Człowiek ze Stali musi uwolnić
więzionych przyjaciół i zatrzymać szerzącą się nienawiść wobec kosmitów.
Poważny temat pokazano w oryginalny, niepozbawiony emocji sposób i z
rozmachem – w stylu charakterystycznym dla tego scenarzysty.
Geoff Johns naprawdę
dobrze czuje zarówno postać eSa, jak i Legionu – gwarantuję, że to
najlepsza historia z udziałem Kal-Ela (obok innych autorstwa
Johnsa/Franka z tą postacią), jaka powstała w ostatnich latach i – co
ważne – stanowi zamkniętą całość. Po co marnować zbędną ilość znaków, to
komiks naprawdę warty uwagi, nawet – a może i zwłaszcza – dla tych,
którzy z Legionem wcześniejszej styczności nie mieli. Johns, co by o nim
nie mówić, potrafi opowiadać historie z bohaterami, którzy mają duży
dorobek w kontinuum, w taki sposób, że nowi czytelnicy mogą sobie taki
komiks bezboleśnie zaaplikować, a starzy wyjadacze mogą zająć się
wyszukiwaniem smaczków w historii. Dawno tak dobitnie nie było widać, że
to odwaga i wyznawane wartości stanowią o byciu bohaterem.
Rysownik Gary Frank
zdecydowanie zasługuje na osobny akapit. Uważam, że to twórca
fe-no-me-nal-ny. Urodził się, by rysować Supermana. Jego kreska
znakomicie pasuje do eSa, który wygląda jak skóra zdarta z Christophera
Reeve’a. Wszystkie postacie są charakterystyczne, zwłaszcza poszczególni
członkowie Legionu. Komiks ten był moim pierwszym zetknięciem z tym
artystą i z miejsca stał się on jednym z moich ulubionych rysowników.
Jaka szkoda, że obecne
przygody Legion of Super-Heroes w serii regularnej pisze póki co radzący
sobie przeciętnie Paul Levitz (jest on autorem najważniejszej historii z
Legionem w roli głównej – THE GREAT DARKNESS SAGA z lat 80-tych), a
nie Johns ilustrowany przez Franka. Niemniej: „Long Live the Legion!”
2010 rok, KZ #63
Damex
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz