sobota, 15 października 2016

GOTHAM CENTRAL TOM 2: KLAUNI I SZALEŃCY

Na GOTHAM CENTRAL niemal zewsząd spadają pochwały. Serię doceniano już tak często, że coraz trudniej recenzować ją bez wpadania w banał i powielania czyichś opinii. Aż chciałoby się wyjść na przekór i napisać coś negatywnego. Niestety, o komiksie Brubakera i Rucki po prostu tak się nie da.


To pozycja naprawdę wyjątkowa. W swojej kategorii wręcz wybitna. Duet scenarzystów stworzył kryminał, który jest nie tylko niezwykle wciągający, ale także zaskakująco inteligentny i pozbawiony jakiejkolwiek infantylności ,z jaką wielu odbiorców utożsamia komiks superbohaterski. W zupełnie nieszablonowy sposób wykorzystali tutaj przynależność do olbrzymiego uniwersum. Dla niektórych twórców oznacza ona tyle co możliwość czerpania garściami ze starszych tytułów lub użycia dla własnych potrzeb dostępnych w tym świecie postaci. Dla autorów GOTHAM CENTRAL celem nadrzędnym było z kolei rozbudowanie tego uniwersum, przedstawienie go z kompletnie innej strony niż dotychczas. Teoretycznie nie tak spektakularnej i porywającej, ale w praktyce znacznie bardziej fascynującej.

W Stanach Zjednoczonych seria ukazywała się w formie miesięcznika przez blisko trzy i pół roku. Dziesięć lat po tym jak została zakończona, Egmont zdecydował się wydać ją w Polsce. Pierwszy tom wylądował w sklepach w kwietniu, tom drugi względnie niedawno - w połowie września.

Bohaterami GOTHAM CENTRAL są policjanci z miasta Batmana, czyli ludzie którzy w komiksach zwykle nie odgrywają większej roli. Znajdą się oczywiście wyjątki, takie jak chociażby Jim Gordon, ale najczęściej ich funkcja ogranicza się do okazyjnej pomocy zamaskowanym herosom lub przeciwnie, do psioczenia na nich i narzekania, że działają poza prawem i powinni nie wchodzić gliniarzom w drogę. Niekiedy stawali się też typowym mięsem armatnim bądź... antagonistami. Ile to razy Batman i jego koledzy po fachu musieli bawić się w kotka i myszkę z uprzykrzającymi im życie policjantami?

Trzeba przyznać, że takie spojrzenie na pracę stróżów prawa było raczej płytkie i bezrefleksyjne. Mało kto dostrzegał, że to na nich tak naprawdę spada cała odpowiedzialność, że to właśnie oni narażają swoje zdrowie i bezpieczeństwo działając bez masek oraz podejmują decyzje, które dla licznych superbohaterów, ze względu na ich kodeks, byłyby zwyczajnie zbyt trudne.

Brubaker i Rucka niejako dopuścili tych policjantów do głosu. Zachowali przy tym niezbędną równowagę. GOTHAM CENTRAL mogło w efekcie okazać się peanem ku czci nieustraszonych gliniarzy, ale nie zapominajmy, że mówimy tu o dwójce doskonałych scenarzystów. Duet podążył dokładnie tą ścieżką, którą obowiązkowo powinien obierać zawsze każdy autor – przedstawił tę bandę gliniarzy jako ludzi z krwi i kości (to jest ten moment, w którym rzucam banałami). Jako osoby z własnymi problemami i własnymi motywacjami.

W Klaunach i szaleńcach znalazły się cztery historie: odpowiednio Marzenia i wiara, Łatwe cele, Życie jest pełne rozczarowań oraz Nierozwiązane. Pierwsza i zarazem najkrótsza z nich opowiada o jedynej osobie z grona pracowników, niebędącej stróżem prawa. Mowa naturalnie o recepcjonistce Stacy, odpowiedzialnej także za włączanie bat-sygnału. Ta wrażliwa i z pozoru lekko wycofana dziewczyna codziennie z bliska obserwuje jak niebezpieczne może być życie w Gotham. Świadomość, że gdzieś tam istnieje tajemniczy Człowiek-Nietoperz, pomaga jej przetrwać w tym paskudnym mieście. Batman staje się dla Stacy odtrutką na rzeczywistość. Tworzy w swojej głowie jego idealną wizję i zaczyna o nim fantazjować.

To ujmujący, bardzo nastrojowy zeszyt, który skupia się na warstwie charakterologicznej postaci. A to przecież coś, co stanowi creme de la creme cyklu Brubakera i Rucki. Szalenie sympatyczna Stacy jest okienkiem, przez które my, czytelnicy, możemy patrzeć na Gotham. Ze wszystkim bohaterów to z nią najłatwiej się identyfikować.

Wraz z drugą historią następuje już drastyczna zmiana tonu. Łatwe cele to trzymający w napięciu thriller. W mieście grasuje groźny snajper. Jego pierwszą ofiarą pada burmistrz Dickerson, który ginie na oczach komisarza Akinsa. Chwilę później zamordowany zostaje kurator Purnell. Wszystko wskazuje na to, że za tym terrorem stoi nie kto inny jak sam Joker. Rozpoczyna się walka z czasem.

Życie jest pełne rozczarowań z gościnnym udziałem Huntress to najmniej wyrazista historia z tego zbioru. Z kolei ostatnia, czyli Nierozwiązane udanie zamyka drugi tom. Na pierwszy plan wysuwa się w niej ponownie detektyw Driver. Jego znajomy z czasów młodości napada z bronią na restaurację, po czym popełnia samobójstwo. Tuż przed pociągnięciem za spust nawiązuje do dawnego zamachu bombowego w szatni miejscowej drużyny baseballu, Gotham High School Hawks. Smaczku dodaje fakt, że samobójca był jednym z dwóch ocalałych z tamtej tragedii.

Tom pt. Klauni i szaleńcy zbiera zeszyty od jedenastego do dwudziestego drugiego. I mimo, że to za te wcześniejsze (#6-10) Rucka i Brubaker otrzymali nagrody Eisnera, to nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek spadku poziomu. Skłaniałbym się nawet ku stwierdzeniu, że to na łamach tego zbioru dochodzi do najbardziej znaczących, przełomowych wydarzeń w historii całego cyklu. GOTHAM CENTRAL do tej pory cechowała pewna kameralność. Pojawiali się popularni złoczyńcy, a poszczególni policjanci wpadali w spore tarapaty, ale to jednak za mało, żeby napisać, że ekipę z GCPD poddano próbie w sytuacji kryzysowej. Skala zbrodni, z jaką przyszło jej się mierzyć w tomie drugim jest już nieporównywalnie większa.

Jeśli zatem ominęliście Na służbie to zachęcam, żebyście czym prędzej nadrobili zaległości. Klauni i szaleńcy to komiks równie dobry, co w tym przypadku oznacza, że mamy tu do czynienia z pozycją bliską ideału. 5,5/6

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz