W 3 tomie cyklu, jak już nas do tego przyzwyczaił Brian K.
Vaughan, czeka nas sporo akcji, parę niespodziewanych zwrotów fabularnych oraz
co nieco dających do myślenia pytań. Dowiadujemy się też co działo się z Beth w
Australii. Co ciekawe jednak, w końcu poznajemy także odpowiedź na jedno z
pytań dręczących zarówno czytelników, jak i bohaterów, od samego początku
serii. I jest to odpowiedź jakiej chyba nikt by się nie spodziewał.
Po tym co zrobił w finale poprzedniego tomu, Yorick nie jest
w stanie pozbyć się wyrzutów sumienia. Dlatego też pewnego razu wymyka się z
obozu i odwiedza opuszczony kościółek, gdzie spotyka dziewczynę imieniem Beth,
również nie będącą w stanie zaznać spokoju z powodu pewnej rzeczy, którą
zrobiła. Spotkanie to nie tylko pomaga obojgu pogodzić się z przeszłością oraz
podjąć decyzje dotyczące przyszłości, ale owocuje także w bardziej
przyziemny sposób.
Dowiadujemy się także co działo się z Hero od czasu gdy
została uwięziona jeszcze w pierwszym albumie i jak z powrotem trafiła na trop
swego brata. Przybliżone zostaną nam także powody, dla których związała się
ona z Amazonkami i to jak sobie radzi
teraz bez nich. A nie jest to proste, bowiem jak się okazuje wpływ Wiktorii na
nią nie ustał nawet po jej śmierci. Hero wyrasta tu na bardzo ciekawą, niejednoznaczną postać, której się kibicuje, choć wiadomo, że w każdej chwili
może jej kompletnie odbić i nigdy nie wiadomo co zaraz zrobi, ani jak się
zachowa.
Główną atrakcją tomu są dwie dłuższe historie. W pierwszej z
nich czyli „Pierścieniu Prawdy” mamy wyjawioną ową wspomnianą przeze mnie na
początku rewelację. Dr. Mann udaje się wreszcie odkryć w jaki sposób Yorick
przetrwał zarazę. Nie zdradzając zbyt wiele powiem tylko, że z pewnością wywoła
to uśmiech czytelników. Dla głównego bohatera jest to z jednej strony
upokarzające, ale z drugiej zdejmuje mu z barków olbrzymi ciężar. Nie jest już
w końcu jedyną nadzieją na przetrwanie świata. Oprócz tego na scenę wkraczają
także, widziane przelotnie w poprzednim wydaniu zbiorczym, członkinie rywalizującej z Culper Ring tajnej
organizacji oraz ninja bardzo zainteresowana grupą naszych bohaterów. W efekcie
mających miejsce wydarzeń będą oni zmuszeni wyruszyć na drugi kraniec świata,
do Japonii.
Prowadzi to do mojej ulubionej z dotychczasowych opowieści w
serii, czyli „Laski na Lasce”. I to bynajmniej nie z powodu tytułu, który
idealnie pasowałby do jakiegoś lesbijskiego porno. Napaleńcom od razu pragnę
wyjawić, że choć mamy tu wprawdzie pokazane nieco tytułowej… akcji, to jest to
jedynie wątek poboczny. Natomiast sama historia opowiada o tym jak coś, co
początkowo może wydawać się prostym czarno-białym wyborem, po bliższym
przyjrzeniu okazuje się być jedynie odcieniami szarości. Yorick i jego
przyjaciółki zostają bowiem postawieni w sytuacji, z której nie ma dobrego
wyjścia i czegokolwiek nie zrobią komuś przyjdzie zapłacić za to życiem.
Czytając tą opowieść, po raz pierwszy przy tej serii miałem wrażenie, że czytam
nie tylko niegłupią, rozrywkową historię, ale coś co ma ambicje być czymś
więcej.
Cały tom zamyka nieco dziwaczna opowiastka poświęcona Beth
(chodzi tu o niedoszłą narzeczoną Yoricka, a nie o dziewczynę z początku
albumu), która podczas narkotycznej jazdy odbywa podróż w przeszłość, a także
najwidoczniej doznaje nadzmysłowego objawienia. Wizualnie jest ona bardzo
ciekawa, ale wywołuje strasznie dużo pytań. Z których na czoło wysuwa się:
Czemu Beth została porwana przez grupę aborygenek, z których jedna odurzyła ją
i przywiązała nagą do drzewa, by w końcu bez słowa wyjaśnienia wypuścić na
wolność?
Jak widać Brian K. Vaughan cały czas się rozkręca i pod
względem scenariuszowym seria ta staje się coraz lepsza. Jeśli udałoby mu się przynajmniej
utrzymać poziom jaki osiągnął tym razem, to Ygrek pewnie w końcu będzie w stanie
zdetronizować Ex Machinę jako moją ulubioną serię jego autorstwa.
Za ilustracje w większości wydania zbiorczego, podobnie jak
w poprzednich, odpowiada Pia Guerra. I sprawdza się równie dobrze, czyli choć
nikogo jej rysunki raczej nie zachwycą, to są całkiem przyjemne dla oka oraz
sprawnie i klarownie ukazują nam akcję komiksu. Natomiast odciążający ją w przypadku
„Laski na Lasce” Goran Sudžuka zastępował ją tak
dobrze, że w pierwszej chwili nawet nie dostrzegłem zmiany rysownika.
Tak jak i poprzednie części, tak i ta wydana jest bardzo
ładnie i z przyjemnością zarówno trzyma się ją w rękach, jaki i ogląda na
półce. Boli jednak trochę kompletny brak jakichkolwiek dodatków, nie licząc
okładek zeszytów rozdzielających poszczególne numery.
Tak jak wspominałem wcześniej Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN z tomu
na tom staje się coraz lepszy i jeśli nawet ktoś nie przekonał się całkowicie
do niego już od pierwszego albumu, to powinien moim zdaniem sięgnąć po
następne, bo to w nich Vaughan zaczyna pokazywać klasę z jakiej znamy go
dzisiaj.
5/6
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Opisywany komiks można nabyć w sklepie Atom Comics.
Opisywany komiks można nabyć w sklepie Atom Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz