Recenzja komiksu HARLEY QUINN
VOL. 2: POWER OUTAGE wydanego w Polsce przez Egmont jako HARLEY QUINN TOM 2:
ZAMOTANA.
Harley Quinn, która znów idzie na
całość i daje niejeden powód do śmiechu. Amanda Conner oraz Jimmy Palmiotti już
poprzednio pokazali, że znają się na rzeczy i potrafią wycisnąć z postaci
Harley Quinn wszystko to, co najlepsze. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż
wymieniona para twórców nie trzyma się stereotypów, nie sięga po ograne i
sprawdzone kawałki, a wręcz przeciwnie serwuje czytelnikom własną, pozbawioną
wszelkich zahamowań wersję Harley. Wersję, której nie zobaczycie w żadnym innym
komiksie z DC na okładce.
Jeśli czytaliście zbiór
zatytułowany GORĄCZKA W MIEŚCIE, to wiecie, czego można się spodziewać po
lekturze kolejnych części. Właściwie, to trochę ciężko recenzuje się ten
komiks, gdyż w dużej mierze trzyma on poziom tomu pierwszego i śmiało można by
przytoczyć tu pochwalne słowa dotyczące twórców, jakie padły przy okazji mojej recenzji
GORĄCZKA W MIEŚCIE. W najnowszym tomie Harley m.in. bierze udział w pewnym
przedstawieniu, zmaga się z natarczywym adoratorem, integruje się z koleżankami
ze skate clubu, czy też przeżywa wspólne przygody u boku pozbawionej pamięci
Power Girl. A wszystko oczywiście doprawione jest specyficznym czarnym humorem
i mnóstwem nieoczekiwanych zwrotów akcji. To jest właśnie jedna z wielu zalet
tej serii, że tak naprawdę scenarzyści za każdym razem zaskakują czymś nowym i
trudno przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się akcja.
Tym razem Poison Ivy odchodzi na
któryś tam plan, a główną towarzyszką przygód Harley okazuje się pewna
spadająca gwiazda, lepiej znana szerszej rzeszy odbiorców jako Power Girl. Obie
panie tworzą nowe Dynamic Duo i oczywiście nie zgadniecie, kto jest w nim
głównodowodzącym, a kto szarym sidekickiem. Żeby urozmaicić trochę krajobraz
akcja przenosi się na krótko do innego wymiaru, pojawiają się cudaczni kosmici,
a Harley oraz PG muszą stawić czoła takim zagrożeniem, jak chociażby ogromny
kawałek pizzy (z różnymi dodatkami). Jest to niewątpliwie najciekawsza część
całego komiksu, a spragnionych większej ilości akcji z udziałem obu herosek
odsyłam do poświęconej im mini serii, jaka całkiem niedawno czasu ukazała się w
ramach DC You.
Opisywany komiks dodatkowo
zawiera one-shot wypuszczony z okazji Futures
End oraz specjalny numer, w którym Harley odwiedza Comic-Con w San Diego. Ta
pierwsza historia jak się część z Was domyśla nie ma kompletnie nic wspólnego z
eventem Futures End, chyba tylko to,
że akcja rozgrywa się w przyszłości, która praktycznie niczym nie różni się od
teraźniejszości. Jest to po prostu okazja do pokazania, jak Harley poradzi
sobie na bezludnej wyspie. Mamy tutaj zabawne nawiązanie do filmu CAST AWAY,
gościnny występ Jokera (więcej pana J spodziewajcie się zobaczyć dopiero w
tomie piątym) i w pewnym sensie kilku znanych superbohaterów DC, ale jakoś ta
część zbioru najmniej mi się podobała. Co innego wizyta na największym na
świecie komiksowym święcie. Twórcy serwują nam tutaj mnóstwo zabawnych
sytuacji, a w tym reakcję Harley na widok kilkudziesięciu Jokerów na raz,
zdobycie przez bohaterkę autografów od Timma oraz Diniego, a także spotkanie w
cztery oczy z Jimem Lee i zaprezentowanie mu własnego pomysłu na nowy komiks
superbohaterski.
A, zapomniałem jeszcze wspomnieć
o krótkim originie Harley, jaki został umieszczony w tym tomie. Dlaczego
wspominam o nim dopiero teraz? Chyba dlatego, że wszystkie umieszczone w nim
fakty są fanom postaci dobrze znane i nie ma tam nic odkrywczego. Pożyteczna
rzecz dla tych, którzy jeszcze z originem tej postaci nie mieli styczności.
Polski wydawca umieścił na końcu
alternatywne okładki, a także dwie strony szkiców Amandy Conner, czyli
dokładnie wszystko to, co pojawiło się w oryginalnym wydaniu. Mały drobiazg,
ale jednak pomagający podczas czytania jest taki, że Egmont przebił DC pod
kątem układu poszczególnych zeszytów i umieścił one-shot z Jokerem na rajskiej
wyspie na samym końcu, a nie jak w oryginale w samym środku historii z Power
Girl.
Jeśli czytaliście pierwszy tom i
nadal mało Wam tego specyficznego klimatu, jaki panuje w serii HARLEY QUINN, to
zapewne i tak nie muszę Was zachęcać do sięgnięcia po kolejną odsłonę szalonych
przygód jeszcze bardziej szalonej bohaterki i jej dziwacznych przyjaciół (z
bobrem na czele). Jeśli jeszcze nie dołączyliście do klubu przyjaciół TEJ Harley,
to wiedzcie, że sporo tracicie. Fajny odstresowywacz, odmóżdżacz i pozbawiony
wszelkich barier edytorskich komiks, który szybko się czyta, i który pozostawia
po sobie dobre wrażenie. Czy polecam ZAMOTANĄ? Jak najbardziej!
p.s. za cholerę nie wiem, skąd
takie a nie inne tłumaczenie „power outage” na „zamotana”.
Ocena: 4,5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HARLEY QUINN #9 – 13,
HARLEY QUINN FUTURES END #1 oraz HARLEY QUINN INVADES
COMIC-CON INTERNATIONAL SAN DIEGO #1
Powyższy komiks, w wersji językowej do wyboru, możecie zakupić w
sklepie ATOM Comics.
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Dawid Scheibe
Skoro takie dobre, to czemu o 1.5 punktu mniej?...
OdpowiedzUsuńDobre, nie genialne :(
Usuń