Ostatni tydzień września i początek października za nami i "Serialownia" jeszcze się rozgrzewa. W mijającym tygodniu bowiem pojawił się tylko drugi epizod GOTHAM i to właśnie nim się zajęliśmy. Jak zwykle przestrzegamy przed ewentualnymi spoilerami i zapraszamy do rozwinięcia posta.
GOTHAM 3x02: Burn the witch
Tomek: Jest słabiej niż poprzednio. Najbardziej zirytowało mnie rozwiązanie
wątku zemsty Pingwina na Fish – dwójka psychopatów próbująca się
pozabijać od czasu pierwszego sezonu nagle zaczęła żywić do siebie
nawzajem niemal rodzinne uczucia. Także spotkanie Bruce’a z Trybunałem
Sów było mało owocne, ot obiecali nie wchodzić sobie w drogę i tyle.
Generalnie niewiele się działo w tym odcinku, a jeśli już to okazywało
się to raczej
rozczarowujące.
Krzysiek T.: Słabo. Praktycznie każdy wątek poruszany w tym odcinku poszedł w kierunku, który nieszczególnie nie przypadł mi do gustu. Końcowa scena z Pingwinem i Fish przeczy praktycznie wszystkiemu, co było w pierwszym sezonie i nie ma to żadnego uzasadnienia. Z kolei pani reporterka jest wkurzająca, jej relacja z Gordonem poszła w oczywistym i kretyńskim kierunku, zaś powrót doktor Thompkins sprawia, że czeka nas wkrótce zapewne nudne miłosne pierdu pierdu w trójkącie. W sumie fajnie wyszła Ivy... do pewnego momentu. Gdy weszła do domu nieszczęsnego faceta, zrobiła się uwodzicielska, zwracała uwagę na rośliny, ale zarazem widać było, że w głowie nie dzieje się za dobrze,czułem iż widzę całkiem niezłą, przyszłą Ivy. Na razie Maggie Geha ma plus, zobaczymy jak będzie dalej, wszak jeden bluszcz wiosny nie czyni,czy jakoś tak... :)
Zgadzacie się z naszymi opiniami? A może wręcz przeciwnie? Dajcie znać w komentarzach pod postem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz